Sylwia Borowska: Którą piosenkę Skolima twoja babcia lubi najbardziej?
Skolim: Babcia? Na dobrą sprawę to lubi wszystkie moje piosenki, ale chyba najbardziej tę najnowszą „Daj mi jedno słowo”.
A mama?
Edyta lubi piosenkę „Ona mi dała”.
Kiedyś powiedziałeś, że rodzina stabilizuje cię, że bez niej byłbyś degeneratem...
Tak. Nie tylko mama, ale cała rodzina to mój filar. Gdyby w przyszłości miała powstać książka o mnie, to nie byłaby o karierze tylko o moim dzieciństwie. Bo to było piękne życie. Sielankowe, wiejskie, z cudownymi sąsiadami, z których każdy był tak barwny – od potężnego inwestora Redzika, po jedynego w okolicy faceta, który robił kiełbasę wyśmienitą.
Moje dzieciństwo to chodzenie z rodziną na grzyby i na ryby. Słuchanie opowieści. Bo w tym wszystkim nie chodziło o ryby czy grzyby, tylko wspólne wyprawy.
Nie wstydziłeś się nigdy tego, że pochodzisz z prowincji?
Nie wstydzę się tego, że pochodzę ze wschodniej Polski. Życie w małej, lokalnej społeczności nauczyło mnie najwięcej. To jest moje bogactwo – ludzie, historie, przeżycia. Jestem w pełni człowiekiem ziemi, który przy śniadaniu jako dziecko słuchał rodzinnych historii, a w Boże Ciało chodził na procesje. Nigdy nie zapomnę uśmiechu mojej prababci Wandzi. Gdy się uśmiechała to jakby święta osoba na mnie z obrazu patrzyła. Miałem wychowanie top, po prostu jak w bajce. A ile mi rodzina książek przeczytała..
Która książka jest książką twojego dzieciństwa?
„Anaruk, chłopiec z Grenlandii”.
Dość brutalna... opisuje surowe warunki, w których trzeba przetrwać.
Szybko zostałem skonfrontowany z rzeczywistością. Nawet czasem się z tego śmieję, że kiedy miałem siedem lat to zabrano mnie na wycieczkę, ale do obozu w Majdanku. Wydaje się to przerażające, ale mnie to nauczyło pewnego rodzaju wrażliwości, no i pasji do historii. Cała rodzina dbała o to, żebym jak najwięcej widział, wiedział i się uczył.
Czy dlatego dzisiaj koncertujesz głównie w mniejszych miastach i miasteczkach? Czujesz się najlepiej między tymi ludźmi, a oni też najlepiej cię rozumieją?
Nie wiem, czy Warszawa jest takim małym miastem, bo we wrześniu wystąpię na Stadionie Narodowym. Często też występuję w takich miastach, jak Olsztyn czy Lublin, które mają po kilkaset tysięcy mieszkańców. Ale zgadza się, że grałem i będę dużo grać koncertów w miastach powiatowych. Nie wyobrażam sobie, żebym odmówił, tylko dlatego że to mała miejscowość.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.