Od premiery „Gladiatora” minęły ponad 24 lata. Już w listopadzie zobaczymy drugą część tej historii, w której za kamerą ponownie stanął Ridley Scott. Obraz już zbiera pozytywne recenzje po przedpremierowych pokazach. Tymczasem w oczekiwaniu na jedną z najgłośniejszych premier roku, zachęcamy was do powrotu do filmu i historii, która rozkochała widzów w 2000 roku. Oto najciekawsze fakty na temat tej kasowej produkcji.
Ciekawostki i tajemnice z planu filmu „Gladiator”
Ile zarobił na świecie „Gladiator”?
Film był kręcony w kolejności chronologicznej. Jego budżet wynosił 103 mln dolarów. „Gladiator” zarobił na całym świecie 465,6 mln dolarów.
Obrażenia Crowe'a na planie filmu
Rany na twarzy Russella Crowe po początkowej scenie bitwy były prawdziwe. Aktor skaleczył się, ponieważ koń, którym się poruszał, wpadł na drzewa. Crowe podczas kręcenia filmu doznał wielu innych obrażeń. Miał m.in. złamaną stopę, pękniętą kość biodrową i naciągnięte ścięgna bicepsa. Po wielu scenach walki stracił także na dwa lata czucie w palcu wskazującym prawej ręki.
Obraz Jeana Leona Gerome'a
Ridley Scott został przekonany do nakręcenia filmu po tym, jak producenci pokazali mu obraz Jeana Leona Gerome'a z 1872 roku „Pollice Verso”, który przedstawiał gladiatora oczekującego na kciuki w górę lub w dół od tłumu, zajmującego miejsca w Koloseum. „Ten obraz mówił mi wiele o Cesarstwie Rzymskim, całej jego chwale i niegodziwości. Wiedziałam wówczas, że zostałem wciągnięty” – mówił reżyser.
Co się stało z Kommodusem?
W rzeczywistości cesarz Marek Aureliusz zmarł na zarazę, a Kommodus wstąpił na tron. Był kochany przez wojsko i niższe klasy, dopóki jego megalomaniakalne zachowanie nie zmusiło jego doradców do zatrudnienia zapaśnika o imieniu Narcyz, aby go udusić na śmierć. W pierwszym szkicu scenariusza z 4 kwietnia 1998 roku protagonista otrzymał imię Narcyz.
„Cesarz Gladiator”
Prawdziwy Kommodus był znany jako „Cesarz Gladiator”, ponieważ często pojawiał się na arenie, aby zabijać dzikie zwierzęta i innych wojowników. Sprowadzał jednak na arenę kaleki i zabijał ich, zwracając w końcu lud przeciwko sobie. Dodatkowo obciążył Rzym wygórowaną opłatą za te widowiska, co zdewaluowało rzymską walutę i przyspieszyło upadek Rzymu.
Tygrysy i Russell Crowe
Pięć tygrysów zostało użytych w scenie, w której Maximus walczy z Tigrisem Galijem na arenie. Weterynarz uzbrojony w naboje ze środkiem nasennym był obecny przez cały czas kręcenia tej sceny.
Nick Cave chciał, aby Maximus został generałem w Pentagonie
Muzyk Nick Cave został poproszony przez Crowe'a i Scotta o napisanie kontynuacji „Gladiatora”. Jego pomysłem było, aby Maximusa wskrzesili rzymscy bogowie. Później główny bohater miałby zostać przeniesiony na front II wojny światowej, następnie na wojnę w Wietnamie, zanim ostatecznie stanie się współczesnym generałem w Pentagonie. Studio odrzuciło tę propozycję.
Pavarotti żałował, że nie zaśpiewał
Luciano Pavarotti został poproszony o zaśpiewanie na ścieżce dźwiękowej, ale odrzucił propozycję, czego później żałował.
Kostiumy, rekwizyty
Wszystkie rekwizyty, kostiumy i inne przedmioty w filmie, zostały wyprodukowane na specjalne zamówienie. Było w tym m.in. sto zbroi ze stali czy 550 kolejnych z poliuretanu.
W tym miejscu kręcili nie tylko „Gladiatora”
Wszystkie sceny związane z niewolnictwem kręcone były w Warzazacie w Maroku. W tym samym miejscu kręcone były m.in. sceny do „Lawrence'a z Arabii”, „Ostatniego kuszenia Chrystusa” czy „Gry o tron”.
Bezpłatna podróż
Olivier Reed, który grał Proximo, przyznał w wywiadzie, że jego główną motywacją do podjęcia tej roli było to, że marzył o „bezpłatnej podróży do Londynu, aby zobaczyć tam kilka interesujących show”.
Improwizacja Joaquina Phoenixa
Słynne z filmu zdanie: „Am I not merciful?!”, było improwizacją Joaquina Phoenixa. Connie Nielsen nie spodziewała się tego i jej przestraszona reakcja była szczera. Ponadto po dwóch tygodniach od rozpoczęcia produkcji aktor stwierdził, że sensowne dla postaci przez niego granej byłoby to, jakby przybierała na wadzę, wraz z rosnącą wiarą we własną potęgę.
Mel Gibson miał być Maximusem?
Według plotek, pierwotnie rolę Maximusa zaproponowano Melowi Gibsonowi. Aktor odrzucił ją, ponieważ czuł, że jest za stary, aby się w niego wcielić. Ridley Scott zaprzecza temu, twierdząc, że Russell Crowe był jego pierwszym i jedynym wyborem. Russell Crowe miał 35 lat w momencie kręcenia filmu, a Gibson wówczas 43 lata.
Pamięci Olivera Reeda
Oliver Reed zmarł na atak serca zanim zakończono prace nad filmem. Scott wykorzystał CGI, aby skończyć produkcję. Film zadedykowany jest pamięci Olivera Reeda.
Czytaj też:
Jeden z najlepszych filmów roku trafi do internetu! Już za dwa dniCzytaj też:
Polacy zachwycają się nowym filmem na Max. Bije wszelkie rekordy