„Łowcy skór” – taki tytuł nosił opublikowany w 2002 roku reportaż w „Gazecie Wyborczej”. Zaczęło się od próby zbadania zależności między środowiskiem przedsiębiorców pogrzebowych a pracownikami pogotowia. Wszystko wskazywało na to, że na styku tych dwóch światów dochodzi do handlu informacjami o zgonach. Dziennikarze, którzy zajęli się opisaniem sprawy, Tomasz Patora i Marcin Stelmasiak, odkryli, że prawda jest dużo bardziej przerażająca.
Początkowo w zamian za informacje o zmarłych pacjentach, domy pogrzebowe oferowały lekarzom i sanitariuszom łapówki. Na tym właśnie polegał handel „skórami”. Z biegiem lat ten niepokojący mechanizm uległ jeszcze większemu wypaczeniu. Okazało się, że aby zwiększyć liczbę „skór” pracownicy pogotowia najprawdopodobniej uśmiercali swoich pacjentów, wykorzystując do tego między innymi Pavulon. Podanie tego zwiotczającego mięśnie leku powodowało powolną śmierć, przy zachowaniu pełnej świadomości ofiar.
Serial "Łowcy skór". Zwiastun przyprawia o dreszcze
Twórcy serialu „Łowcy skór” wracają do uczestników tamtych wydarzeń: pracowników zakładów pogrzebowych, lekarzy, prokuratorów, policjantów oraz rodzin ofiar. Pokazują, jak działał mechanizm zbrodni, wskazują, kto stał za systemowym uśmiercaniem pacjentów i dlaczego wielu sprawcom tamtych przestępstw udało się uniknąć sprawiedliwości. Czy była to zbrodnia doskonała? Dlaczego właściciele zakładów pogrzebowych nie odpowiedzieli za swoje czyny, chociaż dzisiaj sami przyznają: „to my stworzyliśmy tę fabrykę śmierci”?
– Są historie, o których świat powinien się dowiedzieć oraz takie, które trzeba przypomnieć i opowiedzieć na nowo. Serial „Łowcy skór” jest przykładem na to, że platforma Max to miejsce dla takich właśnie historii i bohaterów – mówi Dorota Eberhardt, dyrektorka programowa platformy Max.
Premiera pierwszych dwóch odcinków już 30 października w serwisie Max. Kolejne dwa zostaną udostępnione 6 listopada.
Czytaj też:
10 seriali, które pobiły rekordy oglądalności – lista pełna niespodzianekCzytaj też:
Ponad 10 mln widzów w 11 dni. Nowy serial Max jest porównywany do „Rodziny Soprano”