Za czasów poprzedniej władzy Magdalena Ogórek była jedną z największych gwiazd TVP Info. Z początkiem tego roku straciła posadę w stacji i zrobiła sobie kilkumiesięczną przerwę, podczas której skupiła się na pisaniu książki oraz wspieraniu córki w przygotowywaniach do matury. Kilka tygodni temu prezenterka jednak wróciła do mediów i rozpoczęła współpracę z telewizją wPolsce24. Teraz udzieliła wywiadu, w którym odniosła się do tej decyzji.
Magdalena Ogórek o nowej pracy
Magdalena Ogórek, po odejściu z Telewizji Polskiej, wzorem innych kolegów i koleżanek z redakcji, nie zdecydowała się płynnie przejść do innej telewizji, choć – jak przyznała w najnowszym wywiadzie dla „Plejady” – dostawała takie propozycje. Okazało się, że osobą, która finalnie przekonała ją do współpracy z wPolsce24 był nie kto inny, a Michał Adamczyk. Chociaż na jaw wyszło, że mężczyzna został oskarżony o pobicie kobiety, kierowanie w jej stronę gróźb pozbawienia życia, popełnienie przestępstw na szkodę pokrzywdzonej lub jej najbliższych oraz kradzież tysiąca złotych, to dziennikarka nie szczędzi mu pozytywnych słów.
– Ze swojej strony mogę tylko podkreślić, że Michał Adamczyk jest profesjonalistą i był bardzo dobrym szefem. Zawsze bardzo dobrze przygotowany merytorycznie, więc to duża przyjemność z nim pracować. Czemu miałabym komentować jego życie sprzed 20 lat? Nie uzurpuje sobie prawa w ogóle do czegoś takiego. (...) A ma pan stuprocentową pewność, że to wszystko prawda? Przekonałam się wiele razy, że to, co się pojawiało w mediach, to kończyło później w sądzie, albo okazywało piramidalną nieprawdą. (...) Pojawiła się propozycja od ludzi, których cenię, z którymi też pracowałam i których znam. Gdy padło hasło na pierwszym spotkaniu, że Michał Adamczyk tutaj [w telewizji wPolsce24 – przyp.red.] będzie jedną z głównych twarzy, miało to dla mnie wielkie znaczenie, nie ukrywam tego. Bardzo go ceniłam, gdy pracowaliśmy na tym ostatnim etapie funkcjonowania Telewizji Polskiej w starym kształcie – wyznała.
W trakcie tej samej rozmowy Magdalena Ogórek usłyszała również pytanie dotyczące materiałów, które pojawiały się na antenie Telewizji Polskiej, a których treść była krzywdząca wobec konkretnych grup społecznych. – Rzetelnie wykonywałam swoją pracę, dlatego spotykam się z taką sympatią widzów. A z hejtem dyskutować nie będę, bo w momencie, kiedy zacznę o nim mówić, to nadaję mu podmiotowość i życie, a nie chcę tego robić – podkreśliła prezenterka, a gdy poprosiła o konkretne cytaty, przeprowadzający z nią wywiad dziennikarz wspomniał o tzw. „paskach grozy” w TVP.
– Ponownie zapytam: czy ja układałam te paski? Błagam, nie będę brała udziału w jakiejś odpowiedzialności zbiorowej – odparła Magdalena Ogórek, po czym rozemocjonowana wspomniała o Jacku. B, byłym dziennikarzu TVN oraz radia RMF, który został ostatnio aresztowany przez policję.
– Mogę odpowiadać tylko za to, co miało miejsce w moich programach i taką odpowiedzialność zawsze brałam. Przychodziłam do pracy, wykonywałam swoje obowiązki. Widzowie mnie chcieli. Nie byłam w zarządzie Telewizji Polskiej, więc w żaden sposób nie mogę odnosić się do całości zarządzania czy podejmowanych tam decyzji – dodała Magdalena Ogórek.
Co ciekawe, prezenterka wyznała, że jeszcze kilka tygodni temu poważnie rozważała wyprowadzkę za granicę, ponieważ otrzymała ofertę pracy w Rzymie, gdzie zbierała materiały do książki. – Przy okazji pracy w archiwach poznałam włoską profesurę, spędziłam bardzo ciekawy czas na różnych dysputach historycznych i na początku czerwca tego roku, jedna z wyższych uczelni w Rzymie zaproponowała mi kontrakt: stałą umowę na wykłady dla studentów – pochwaliła się w wywiadzie, jednak przyznała, że „nie chciała zostawiać widzów” i dlatego zdecydowała się na współpracę z wPolsce24.
Czytaj też:
Magdalena Ogórek dostała miliony od państwowych instytucji. Kwota robi wrażenieCzytaj też:
Magdalena Ogórek odpowiedziała na kpiny Macieja Orłosia. „Ma rację”