Bartosz Obuchowicz swoją aktorską karierę zaczął w bardzo młodym wieku. Już jako 14-latek dostał nagrodę w Gdyni za najlepszą rolę dziecięcą w filmie „Cwał”, a pięć lat później odebrał kolejną, tym razem za rolę drugoplanową w „Stacji”. W kolejnych latach dał się poznać widzom, dzięki takim produkcjom, jak m.in. „Haker”, „Na dobre i na złe”, „Ja wam pokażę!”, „Jeszcze raz”, „Misja Afganistan” czy „Kowalscy kontra Kowalscy”. Równocześnie rozwijał się w dubbingu. Przez jakiś czas jednak nie pojawiał się na ekranach, mimo bogatego CV. Wszystko przez chorobę.
Bartosz Obuchowicz o alkoholizmie
W najnowszym wywiadzie dla „Plejady” Bartosz Obuchowicz wyjawił, że praca w show-biznesie przyniosła mu nie tylko sukcesy i nowe role, ale także uzależnienie od alkoholu. Aktor wyznał, że odbiło się to zarówno na jego zdrowiu, jak i życiu osobistym oraz zawodowym, gdyż propozycje przestały się pojawiać.
— Przerażające było to, że chciałem się zatrzymać, a nie mogłem. To jest bardzo trudne. Każdy, kto dojdzie do takiego momentu, nie poradzi sobie sam. Potrzeba drugiego alkoholika. Tylko drugi uzależniony zrozumie, jaki jest problem — powiedział.
W rozmowie ujawnił również, że w walce z uzależnieniem pomogła mu rodzina – żona Katarzyna Sobczyńska, która jest psychologiem, a także trzy córki. To właśnie one stały się motorem i motywacją do walki o siebie i zdrowie. – Trzeba o tym mówić i proszę się nie bać, nawet pod taką groźbą, że się straci kogoś bliskiego, że ten ktoś się od nas odwróci, bo powiemy mu prawdę. Teraz jestem wdzięczny, a też się odwracałem — tłumaczył Bartosz.
43-latek podkreślił, że alkoholizm to choroba śmiertelna, która niszczy nie tylko pijącego, ale jego bliskich, rodzinę i karierę. Uczciwie też przyznał, że bał się śmierci. — Postanowiłem uciec śmierci spod kosy. Ta choroba jest śmiertelna. To by się skończyło moją śmiercią, czy to by było przez zapicie, czy wypadek samochodowy. W statystykach zapisaliby, że to udar albo wypadek samochodowy, a powinni napisać: choroba alkoholowa — skwitował Obuchowicz.
Czytaj też:
Bartosz Obuchowicz: Gdyby nie rodzina już bym nie żył, albo bym był w rynsztokuCzytaj też:
Katarzyna Figura cudem uniknęła śmierci. „Sytuacja zagrażająca życiu”