Zapłakana Lexy, mówi, że „żałuje”. I opowiada historię ze Stuu: Zapytałam go wprost!

Zapłakana Lexy, mówi, że „żałuje”. I opowiada historię ze Stuu: Zapytałam go wprost!

Lexy Chaplin
Lexy Chaplin Źródło:Instagram / Lexy Chaplin
We wtorek wieczorem 10 października Lexy Chaplin zapłakana nagrała kolejne InstaStory w sprawie oskarżeń w kierunku Stuu i innych youtuberów.

Tego samego dnia współpracę z influencerką zakończyła Deynn – od jakiegoś czasu Lexy Chaplin promowała jej suplementy i odżywki Alldeyn. „Niestety obecna sytuacja nie pozwala na kontynuowanie współpracy z Lexy, z uwagi na pojawiające się informacje, które są sprzecznie z naszymi wartościami” – można było przeczytać w oświadczeniu firmy.

W odpowiedzi Lexy Chaplin stwierdziła, że „płakać nie będzie”, bo od jakiegoś czasu sama chciała zakończyć tę współpracę. Potem rozpoczęła się słowna przepychanka celebrytek w mediach społecznościowych.

„Jestem w szoku, jestem zawiedziona i jakby nie było, jest mi bardzo przykro, że widzę takie stanowisko i komentarz w tej sytuacji, ale to tylko pokazuje stosunek Lexy do współpracy od samego początku, co zresztą większość z was obserwowało i dawało mi odczuć” – przekazała Deynn na swoim InstaStory.

Lexy do Deynn: Wyje*** się na mnie

Chaplin poinformowała w odpowiedzi, że o zwolnieniu przez Deynn dowiedziała się z TikToka. „Jest mi przykro i jestem zawiedziona. Wyje*** się na mnie, nie sprawdzając informacji. I rozumiem, że musicie dbać o wizerunek marki, ale mogłaś chociaż mi to napisać” – stwierdziła. „Deynn była taka kochaniutka i milutka, jak chciała, żebym podjęła się współpracy z jej marką. U mnie jest teraz gorzej, a ona się wyje***, nie dając mi nawet wcześniej znać. Super podejście. Życzę powodzenia zarówno Deynn, jak i nowym twarzom, które zdecydują się kiedyś na współpracę z nimi” – podkreśliła dalej Lexy.

Później na InstaStory youtuberki znalazły się nagrania, na których po raz kolejny wróciła do sprawy oskarżeń w kierunku Stuarta Burtona. Przypomnijmy, odnosiła się do tego już wcześniej, twierdząc między innymi, że nie nagłośniła niczego, bo „słyszała plotki” ale „nie miała dowodów”.

Lexy Chaplin: Żałuję, że nie uwierzyłam Justynie!

Na początku swojej wypowiedzi, Lexy przyznała, że płakała, bo przerosła ją sytuacja.

– Ludzie się aktualnie zachowują, jakbym ja dała Stuartowi schronienie we własnym mieszkaniu i wspierała, nie wiem, karmiła go... Nikt nigdy nie pokazał żadnego dowodu w mojej sprawie, cały czas jest tylko dopowiadanie sobie, wymyślanie sobie, hmm no, to miałoby sens, więc taką puśćmy narrację. Na jakiej podstawie? Na podstawie, że ja się z kimś trzymałam, to ja musiałam wszystko wiedzieć, bo te osoby musiały mi wszystko pokazywać od razu – stwierdziła.

Influencerka podkreśliła, że nie rozmawiała nigdy na ten temat z Agatą Fąk (Fagata) i przyznała, że Justyna Sukanek powiedziała jej „to, co powiedziała”, na temat Stuu, jednak, chociaż „bardzo żałuje”, nie uwierzyła jej wtedy.

– Ja też poszłam do Stuarta. Spytałam się go raz wprost, czy to jest prawda. On zaprzeczył, powiedział, że nie. Stuart też bardzo często dzwonił do mnie zapłakany, że chce się zabić przez Justynę. Że ona mu nie daje spokoju – mówiła Lexy. – Te filmy, co wychodzą, są dla mnie szokujące. To nie jest tak, że ja siedzę i „ja o tym wiedziałam, słyszałam”. Nie, absolutnie, nie – zapewniła.

Dalej Chaplin uznała, że jako jedna z niewielu została „wywołana do tablicy” i przyznała, że „słyszała coś wcześniej”. Zwróciła się także do innych influencerów, twierdząc, że udają, że nie mieli o czymś pojęcia, podczas gdy „wszyscy coś słyszeli”.

– Sprawa jest tak poważna, że tutaj kompletnie nie ma miejsca na jakieś niesprawdzone informacje. Jeśli ktoś chce używać mojego imienia, to poprzyjcie to jakimś dowodem, ok? – podkreśliła dalej Lexy i dodała, że ma nadzieję, że „sprawiedliwość wszystkich dotknie”.

Galeria:
Influencerka i youtuberka Lexy Chaplin. Jej profil śledzi na Instagramie 2,3 mln osób

Pandora Gate. Oskarżenia w kierunku Stuu

Stuu, czyli Stuart Burton, założyciel Teamu X, stoi na czele panteonu twórców, którzy z internetowych gwiazd stali się antybohaterami.

Zaczęło się od oskarżeń Olciak93, którą ze Stuu poznać miał Vertez. Początkowo Aleksandra Adamczyk miała ze Stuartem Burtonem grać przez internet. Ona miała wtedy 13-14 lat, on ponad 20. Mężczyzna miał pisać do nastolatki wiadomości takie jak: „Widzę cię na golasa”, „mam na ciebie, jak widziałem twoją koszulkę prześwitującą”, „rozerwę ci ubrania i cię zjem”. Prosił ją też o „miłe zdjęcia na dobranoc”.

Doniesienia na ten temat pojawiały się w sieci już wcześniej także ze strony byłej współlokatorki Stuu Justyny Suchanek, a także jego byłej dziewczyny Agaty Fąk. Ta druga jednak ze swoich słów się wycofywała.

W filmiku Sylwestra Wardęgi, po którym zaczęło się mówić o Pandora Gate, pod względem Stuu wytaczane są najcięższe zarzuty – pedofilii, wykorzystywania nieletnich, a nawet ich odurzania.

W materiale wspomniane zostało przyjęcie z 2018 roku. Miało ono mieć miejsce w mieszkaniu youtubera, a udział w nim miały brać m.in. 14 i 15-letnie dziewczyny. Ponadto na „imprezie” mieli być także inni popularni wówczas twórcy – „Kruszwil” i „Kamerzysta”.

Podczas przyjęcia, z którego materiały wideo przedstawia Sylwester Wardęga, nastolatki miały pić podany przez internetowych twórców alkohol. Jedna z dziewczyn w rozmowie z Wardęgą opowiedziała, że nagle straciła świadomość i obudziła się dopiero następnego dnia rano w łóżku ze Stuartem Burtonem.

– Leżeliśmy na łyżeczkę, on z tyłu. Tam w łóżku była jeszcze jedna dziewczyna, leżała obok mnie. Rocznik ’01, pamiętam. Ona była starsza – mówi w materiale Wardęgi dziewczyna. Od razu jak się obudziła i zorientowała, gdzie się znajduje, miała zejść do swojej koleżanki, z którą przyszła na przyjęcie.

Czytaj też:
Pandora Gate. Patrycja Mołczanow „myślała nad sobą”. Nie będzie już publikować „zbyt nagich zdjęć”
Czytaj też:
Pandora Gate uderza w Kanał Sportowy. Kolejny sponsor zrywa współpracę