Jeszcze we wtorek 19 września pisaliśmy o zamieszaniu wokół Krzysztofa Stanowskiego i ruchach wskazujących na chęć opuszczenia przez niego Kanału Sportowego. Wszystko zaczęło się od tego, że popularny dziennikarz nie wystąpił w comiesięcznym „Zebraniu zarządu” w „Hejt Parku”. Nie stanął obok trzech pozostałych współwłaścicieli Kanału Sportowego: Michała Pola, Mateusza Borka i Tomasza Smokowskiego. Jego miejsce zajął Wojciech Kowalczyk.
Pogłoski o możliwym odejściu Stanowskiego
Z kolei w poniedziałek 18 września Stanowski nie prowadził „KS Poranka”. Zastąpił go Przemysław Rudzki. Dziennikarz usunął też ze swojego profilu na Twitterze hasztagi #KanalSportowy oraz #WeszloFM. Wyczuleni na wszelkie nowe sygnały internauci zauważyli, że w poniedziałek 18 września Michał Pol w „Mocy Futbolu” miał przy sobie kubek z logo Kanału Sportowego, na którym zaklejone było nazwisko Krzysztofa Stanowskiego.
Z naszych informacji wynikało, że całe zamieszanie wokół Stanowskiego nie jest przypadkowe. Nieoficjalnie wiadomo było, że Krzysztof Stanowski nosi się z zamiarem odejścia z Kanału Sportowego, by mocniej inwestować w rozwój swojego portalu Weszlo.com. Szczegółowe plany dziennikarza nie były jednak znane.
Stanowski zapytany o Kanał Sportowy
O te właśnie kwestie Stanowskiego zapytano w czwartek 22 września, podczas konferencji zapowiadającej turniej Move Federation 2. Sylwester Wardęga chciał wiedzieć, dlaczego zniknął hasztag #KanalSportowy – Omsknął mi się palec po prostu – odparł Stanowski z uśmiechem. – Natomiast w poniedziałek poprowadzę „Poranek” z Człowiekiem Wargą. A gdyby miało coś większego się dziać, to myślę, że będą lepsze okoliczności, by o tym mówić – uciął temat.
Portal wirtualnemedia.pl podaje, że należąca do Krzysztofa Stanowskiego spółka WeszloTV ma jedną czwartą udziałów Kanału Sportowego, podobnie jak Michał Pol, Mateusz Borek i Tomasz Smokowski. Mowa o projekcie, który w ubiegłym roku zwiększył swoje przychody ponad dwukrotnie, do 24,07 mln zł, a jego zysk netto wzrósł z 1,6 do 5,57 mln zł. Udziałowcy otrzymali 4 mln zł dywidendy. Materiały Kanału Sportowego posiadają już ok. 640 mln odtworzeń.
Z naszych informacji wynika, że plotki o możliwym odejściu Stanowskiego miały pewne podstawy. Wspólnicy mieli spierać się o zyski, a Stanowski miał domagać się nawet 70-80 proc. z całego przedsięwzięcia. Uzasadniał to tym, że przyciąga najwięcej ruchu w sieci, a jego materiały mają najwięcej wyświetleń. Podobne pretensje miał zgłaszać też Mateusz Borek.
Czytaj też:
Stanowski przeczytał książkę Sierakowskiego i go poniosło. „Słuchaj no, patafianie”Czytaj też:
Krzysztof Stanowski uderza w Edwarda Miszczaka. „Wielka skucha jego telewizji”