Rusin kpi z Babiarza. Dodała na Instagramie wymowny wpis

Rusin kpi z Babiarza. Dodała na Instagramie wymowny wpis

Kinga Rusin
Kinga Rusin Źródło:Instagram / kingarusin
Przemysław Babiarz zasugerował, że skoki narciarskie wróciły do TVP i od razu widać nimi większe zainteresowanie. Do sprawy w kpiącym tonie odniosła się na Instagramie Kinga Rusin.

Głośnym echem odbiły się słowa Przemysława Babiarza, który na antenie Telewizji Polskiej komentował konkurs skoków. – Z niezależnych od TVP powodów skoki nie cieszyły się ostatnio może wielkim zainteresowaniem, ale wróciły do domu i od razu jest efekt – mówił komentator. W podobnym tonie do sukcesu Dawida Kubackiego odniósł się prezes Telewizji Polskiej.

Jacek Kurski przy okazji wbił szpilę TVN-owi. „Sami Państwo widzieli, co się stało. Kiedy tylko skoki wróciły do Telewizji Polskiej, natychmiast przyszły też sukcesy Polaków. Mamy medal igrzysk olimpijskich dla Polski! 2 Polaków w szóstce, 4 w rundzie finałowej. Brawo polscy skoczkowie, brawo Dawid Kubacki! Bądźmy razem z TVP” – napisał. Obecnie większość konkursów skoków narciarskich transmituje telewizja TVN.

Rusin nabija się z TVP

Na słowa Babiarza i prezesa TVP zareagowało wiele osób, w tym Kinga Rusin. Na Instagramie dziennikarka zamieściła swoje zdjęcie z iguana, a w opisie odniosła się do olimpijskiego sukcesu Kubackiego, wyśmiewając przy okazji słowa, które padły w Telewizji Polskiej. Poinformowała też przy okazji, że igrzyska śledzi na konkurencyjnym kanale.

„Trzymaliśmy z Markiem mocno kciuki za naszych skoczków! Gdyby nie my i TVP, to by się nie udało” – napisała dziennikarka dodając hasztag #OlimpiadęOglądamTylkowEurosport.

instagram

Lis komentuje słowa Babiarza i pisze o „szambie”

Wcześniej słowa Babiarza skomentował także m.in. Tomasz Lis. „Skoki nie wróciły do żadnego domu. I tak nie w nim na nie miejsca, bo po sufit jest szambo” – stwierdził we wpisie na Twitterze.

Czytaj też:
Vega obraża Wojewódzkiego: Zapraszał mnie z 10 razy. To pajac i klaun

Galeria:
Kinga Rusin na Instagramie. Jej profil śledzi prawie 540 tys. osób