Krawczyk od 20 lat był chory na parkinsona
Krawczyk w książce pisze o trudnych momentach, jakie wiązały się z chorobą jej męża. Wyznała, że wiele razy upadał na podłogę w ich domu. „Nigdy nie dałam rady go podnieść, jak się przewrócił, więc przyjaciele domu szybko jechali i razem przenosiliśmy go do łóżka. Ja, czekając na pomoc, podkładałam mu poduszki, przykrywałam i byłam obok przez cały czas. Kiedyś jak spadł z łóżka, to Robert, asystent i kierowca Krzysia, jechał do nas 30 min, bo nikogo nie było pod ręką” – czytamy.
Trubadurzy
Wdowa po słynnym artyście podkreśliła także, że członkowie zespołu Trubadurzy nie powinni nazywać się jego przyjaciółmi. Zapowiedziała wydanie kolejnej książki, w której opisze tę całą relację. „Opowiem, kto naprawdę się sprawdził w naszym życiu jako przyjaciel. Na pewno nie byli to Trubadurzy. Żaden z nich. Może tym, który najbardziej się interesował, był Ryszard Poznakowski, bo on chciał dla nas dobrze. To szczery i dobry człowiek. Do dziś służy mi radą i pomocą. Dziękuję, Rysiu! To on po Andrzeju jako drugi dostał ode mnie telefon po śmierci Krzysia” – napisała Ewa Krawczyk.