„Jesteśmy krajem ludzi, którzy przyznają sobie prawo do bycia wrażliwymi, wartościowymi, często niedocenianymi, zapomnianymi w świecie. A co my sami robimy, aby kultywować nasze własne autorytety? Jesteśmy okrutni i radykalni w ocenianiu innych jak i również samych siebie” – zaczął swój wpis na Instagramie Piotr Gąsowski.
Aktor nawiązał do decyzji kierownictwa TVP Sport odnośnie komentowania finału Euro 2020. Początkowo to właśnie głos Dariusza Szpakowskiego mieli usłyszeć kibice. Ostatecznie komentatorami zostali Mateusz Borek oraz Kazimierz Węgrzyn.
Gąsowski o Szpakowskim: Człowiek-legenda
„Legenda polskiego komentatorstwa sportowego, jeden z najbardziej rozpoznawalnych głosów w Polsce…Człowiek, który z wielkim szacunkiem wyrażał się o kolegach, o swoich mistrzach. Ten wspaniały człowiek-legenda został, dosłownie, ukamienowany w sieci, przez ludzi, którym jego głos towarzyszył od lat, bądź ludzi, którzy są na tyle młodzi, żeby nie pamiętać wspaniałych chwil uniesienia, przy których ten głos rozbrzmiewał nam wszystkim w czasie wielu wydarzeń sportowych!” – stwierdził.
Zdaniem Gąsowskiego „w dłuższej perspektywie pozbawiamy się w ten sposób szacunku do samych siebie”. „Podłe to jest i takie, delikatnie rzecz ujmując, nieszlachetne! A nazywając rzecz po imieniu…to jest czystej wody »kur****wo«!” – dodał. Według artysty „z całą pewnością żadna z tych hejtujących i szydzących osób nie umiałaby zasiąść w komentatorskiej loży i zrobić chociażby promila tego, co zrobił i robi Dariusz Szpakowski”.
Euro 2020. Gąsowski chwali Szpakowskiego
„Mało tego, ci hejterzy, prawdopodobnie nigdy nie stworzyli i nie stworzą żadnej, namacalnej wartości! Na własną prośbę bez niczyjej ingerencji grzebiemy kolejną legendę odsądzając ją od czci i wiary” - stwierdził. Piotr Gąsowski zaznaczył, że „tym samym legendarnego komentatora pozbawiono możliwości godnego zakończenia kariery”. „Szpaku! Kochamy Cię, wielbimy Cię i bardzo, ale to bardzo Cię szanujemy i dziękujemy za wszystko, co zrobiłeś!” – podsumował.
Czytaj też:
Skąd się wzięła frustracja angielskich kibiców? „Porażka na Wembley to był tylko pretekst”