Dwa lata temu Paulina Smaszcz ogłosiła, że rozstała się z mężem Maciejem Kurzajewskim. Para rozstała się w zgodzie, a dziennikarka podkreślała, że wciąż darzy byłego męża wielkim szacunkiem i chciała ratować to małżeństwo, ale nie udało się. Teraz dawna gwiazda TVP zdradziła nieco więcej
Smaszcz opowiada o rozwodzie
Paulina Smaszcz przyznała w książce, że pewnego dnia obudziła się z niedowładem nogi i przeszywającym bólem. Choroba neurologiczna doprowadziła do tego, że dziennikarka musiała przejść aż pięć operacji. Stan zdrowia wpłynął na całe jej życie, w tym i związek z Maciejem Kurzajewskim. „Przez chorobę, stres, poczucie samotności, brak wsparcia i zrozumienia ze strony partnera po 23 latach rozpadło się moje małżeństwo. Rozpadła się rodzina” – napisała Smaszcz.
Smaszcz nie walczyła o alimenty
Rozwód okazał się początkiem wielu przykrych wydarzeń. Tuż po rozstaniu z mężem była prezenterka straciła jeszcze dwie ważne osoby. „Umarł mój tata, umarł mój teść, który jako jedyny wspierał mnie w realizacji moich marzeń o doktoracie. Fałszywi przyjaciele i interesowni znajomi zniknęli” – napisała Smaszcz w swojej książce „Bądź Kobietą Petardą! Jak zająć się sobą i żyć świadomie”. Jak twierdzi, postanowiła nie walczyć o alimenty.
Czytaj też:
„Niewolnica Isaura” i „Zbuntowany anioł”. Te telenowele kochała cała Polska