Prawdopodobnie tylko najwięksi fani trylogii Petera Jacksona znają nazwiska aktorów, którzy wcielali się w role orków i Uruk-hai. Niektórzy powinni jednak kojarzyć Stephena Ure, który zagrał wojownika wymienianego nawet w obsadzie z imienia. Wcielił się on w Grishnakha we „Władcy pierścieni: Dwie wieże”, którego ekranowa twarz wyróżniała się w morzu obrzydliwych facjat orków.
Jak dowiadujemy się po latach z wywiadu w „Thrillist”, podczas wielkiej sceny bitewnej Ure miał atak paniki. Przyznał się do hiperwentylacji i niemożności przełknięcia śliny. Wszystko przez skomplikowaną maskę, pozwalającą mu udawać orka. Przyznał, że otaczający go aktorzy nie mieli o niczym pojęcia, a on sam nikomu nic nie powiedział.
– Im bardziej jesteś spanikowany, tym jest gorzej – wspominał. – Nigdy nie doświadczyłem takiej paniki jak wtedy. Byłem może trzy sekundy od zerwania sobie twarzy, byle tylko móc oddychać. Nikt o tym nie wiedział, bo byłem schowany pod tym wszystkim – opowiadał.
Kosztowna charakteryzacja
Ostatecznie jednak Grishnakh wytrwał na polu bitwy. Stephen Ure tłumaczył, że przygotowanie każdej maski wymagało od produkcji wiele sił i czasu. Chodziło też o kosztowne materiały, a przede wszystkim o cenne dni zdjęciowe. – To był mój własny maleńki epizod. Byłem całkowicie przestraszony przez minutę. To mogło być okropne. Jeżeli zerwałbym tę twarz, to byłby to dzień stracony. To mogłoby kosztować dziesiątki tysięcy dolarów – tłumaczył.
Czytaj też:
81-letni Ian McKellen, filmowy Gandalf, zaszczepił się na COVID-19. Opisał proces