W 2003 roku na ekranach kin miał swoją premierę film Petera Weira „Pan i władca: Na krańcu świata”, w którym główną rolę, kapitana Jacka Aubreya zagrał 56-letni dziś Russell Crowe.
Obraz otrzymał dwie statuetki Oscara – za zdjęcia i montaż dźwięku. Był także nominowany w ośmiu innych kategoriach. Obraz na polskim Filmwebie otrzymał ma ocenę 7,2/10, natomiast na amerykańskim odpowiedniku tej strony – IMDB – oceniono go na 7,4/10.
Mimo sporego sukcesu filmu, Russell Crowe bardziej kojarzony jest ze swoimi innymi rolami, jak tą w „Gladiatorze” czy „Pięknym umyśle”. Niedawno aktora mogliśmy oglądać w obrazie „Nieobliczalny” (2020), który to otrzymał mieszane recenzje. Krytycy zgodnie twierdzili, że twórcy nie wykorzystali w pełni potencjału scenariusza.
Problemy z zaśnięciem?
Muzyk Ian McNabb ostatnio napisał na Twitterze o filmie „Pan i władca: Na krańcu świata”, oznaczając w poście samego Crowe'a. „Wiele osób ma problem z zaśnięciem w trakcie pandemii. Polecam wam »Pan i władca: Na krańcu świata« z zazwyczaj urzekającym, przykuwającym uwagę Russellem Crowem. Nigdy nie udało mi się wytrwać dłużej niż 10 minut. Nie ma za co. I dzięki, Russellu” – napisał.
Film dla dorosłych
Aktor postanowił odpowiedzieć na tę zniewagę. „To jest problem dzisiejszych dzieciaków. Zero skupienia. Film Petera Weira jest wspaniały. To wymagająca, zorientowana na szczegóły, epicka opowieść o wierności Imperium i służbie, niezależnie od ceny. Niesamowite zdjęcia Russella Boyda i majestatyczna ścieżka dźwiękowa. Zdecydowanie to film dla dorosłych” – odparł.
twitterCzytaj też:
Trudny quiz z 4. sezonu serialu „Biuro”. Jesteś prawdziwym fanem?