Piotr Machalica zmarł w szpitalu w nocy z niedzieli na poniedziałek w wieku 65 lat. „Po dzielnej walce Piotr Machalica zmarł dziś o 02:30 w szpitalu MSWiA w Warszawie” – poinformowano na stronie internetowej aktora.
„COVID-owi jest za mało, że zamknął teatry”
Znanego i uwielbianego aktorka wspominali w rozmowie z TVN24 Wojciech Malajkat, rektor Akademii Teatralnej oraz Artur Barciś. – Był mistrzem we wszystkim. Nie tylko w aktorstwie, ale w człowieczeństwie. Nie potrafił przejść obok czegoś czy kogoś, kto potrzebował pomocy, kto był skulony. Musiał się dowiedzieć, dlaczego tak się dzieje – mówił Malajkat. – COVID-owi jest za mało, że zamknął teatry. COVID zaczął zdejmować z afisza sztuki, w których grałem z Wojtkiem Pszoniakiem, z Piotrkiem Machalicą. Aż boję się pomyśleć, co jeszcze nas może spotkać – podkreślił.
„Wspominać kogoś, kogo śmierci się nie akceptuje, jest bardzo, bardzo trudno”
Barciś przyznał z kolei, że „trudno mu przyswoić, że Piotrka już nie ma”. – Jeżeli umiera ktoś tak nieskończenie dobry, ktoś tak szlachetny, ktoś tak utalentowany, tak, jak Krysia (Janda-red.) powiedziała, czuły, a jednocześnie gdzieś tam bliski, to przeżywa się to w sposób niezwykły, zupełnie niemożliwy – mówił. Zaznaczył, że Machalica był „aktorem słuchającym”. – My aktorzy jesteśmy dosyć egoistyczni. Myślimy o swojej roli, a Piotrek potrafił słuchać partnera – mówił. – Wspominać kogoś, kogo śmierci się nie akceptuje, jest bardzo, bardzo trudno – dodał.
Czytaj też:
„Dziewczyny z Dubaju”. Ile Norbi zażądał od Dody za piosenkę? Więcej niż... 50 Cent