Jarosław Kret przekazał, że przez półtora miesiąca cierpiał przez koronawirusa, a przez 10 dni nie mógł wstać z łóżka. – Miałem bardzo ostry stan covidowy i w wyniku tego przyszło zapalenie płuc też bardzo ciężkie, rozległe i masywne. Wychodzę z tego. Muszę do końca tygodnia siedzieć w domu. Ale jestem pod opieką lekarzy. Bez przerwy mam jakieś badania, co drugi dzień – poinformował.
Dziennikarz przyznał, że „nigdy w życiu tak ciężko nie chorował”. – To już od lekarzy słyszałem, że ja byłem na krawędzi... Nie wiem więc, dlaczego nie wzięto mnie do szpitala – mówił.
„Nie wiem, kiedy się zaraziłem”
Zaznaczył jednocześnie, że nie lekceważył wirusa, jednak praca dziennikarska wymaga od niego kontaktu z ludźmi. – Nawet nie wiem, kiedy się zaraziłem. Nagle dopadła mnie gorączka podchodząca pod 40 stopni, niewiele pamiętam z reszty dni. Leżałem, będąc w kontakcie z lekarzami. Czekałem, aż przejdzie. Człowiek nie ma na nic sił. Ja tylko piłem wodę i prawie nic nie jadłem. Schudłem 8 albo 10 kilo. Zrobienie sobie kanapki? To w ogóle nie wchodzi w grę. Człowiek jest tak dobity koronawirusem, że ja myślałem, żeby tylko dotrzeć do łazienki i jakoś z niej wrócić. Ja byłem w takim stanie – podkreślił.
Czytaj też:
Gratka dla fanów „The Umbrella Academy”. Jest pierwszy „smaczek” z 3. sezonu serialu