Reżyser potwierdził tę informację w rozmowie z francuskim magazynem „Premiere”, w którym powiedział, że jest to „umowa na wyłączność”. Żartował, że to, co będzie produkował dalej, zależało będzie od filmu „Mank”, którego premiera zaplanowana jest na Netfliksie na 4 grudnia.
– W zależności od tego, jak zostanie przyjęty „Mank”, albo pójdę spotkać się z nimi (przedstawicielami Netfliksa – red.) nieśmiało pytając, co mogę zrobić w ramach odkupienia, albo przyjmę postawę aroganckiego dupka, który będzie wymagał kręcenia czarno-białych filmów – żartował Fincher. – Nie, jestem tutaj, aby dostarczać im „kontent”, cokolwiek to znaczy i prawdopodobnie po to, aby przyciągnąć widzów w ramach mojej małej strefy wpływów – mówił skromnie reżyser.
Fincher ma długą historię współpracy z Netfliksem. Był między innymi producentem wykonawczym i reżyserem dwóch pierwszych odcinków serialu „House of Cards”. Wyreżyserował także kilka odcinków „Mindhuntera” i producentem wykonawczym antologii „Love, Death & Robots”. Reżyser podkreślił w wywiadzie, że chce wykorzystać umowę z Netfliksem do wypróbowania różnych rzeczy, „jak malunki Picassa”.
Czytaj też:
Hugh Grant miał koronawirusa. Opowiedział o nietypowych objawach