Wojciech Friedmann jest bardzo blisko ze swoimi rodzicami – często zamieszcza na swoim Instagramie, gdzie obserwuje go ponad 11 tysięcy fanów, fotki zarówno z ojcem jak i matką.
26 października Friedmann zamieścił post, w którym poinformował, że ta data ma dla niego wyjątkowe znaczenie. „Właśnie mija 5 lat od dnia kiedy ostatni raz piłem alkohol. Nie...To nie dobre określenie. Nie piłem. Chlałem. Napier******* każdą ilość bez względu na okoliczności. Porę dnia. Stan emocjonalny czy możliwości finansowe” – podkreślił.
„Spałem na klatkach. Na chodniku. Na przystankowych ławkach”
Podróżnik przyznał dalej, że często był pijany trzy lub cztery razy w ciągu doby. „Spałem na klatkach. Na chodniku. Na przystankowych ławkach. Nie miałem umiaru bo jestem chory. Jestem nałogowcem. Jestem bezsilny wobec alkoholu. Nie pamiętam całych miesięcy swojego życia. Jedynie mocno autodestrukcyjne epizody. Proszę nie mieć mi za złe, że czasami nie pamiętam czy znamy się z Openera czy z Tindera. Nie pamiętam czy wiszę komuś kaszel, przysługę czy bluzę którą pożyczyłem żeby nie zamarznąć a pogoniłem chwilę później za dwa żubry” – podkreślił.
„Tylko ode mnie zależy czy wrócę do chlania”
Friedmann podkreślił, że obecnie jego życie wygląda zupełnie inaczej, po tym, jak pięć lat temu był na odwyku w szpitalu psychiatrycznym. Pisze, że dba teraz o kontakt z innymi niepijącymi alkoholikami i należy do AA. „Nigdy nie wyzdrowieję ale tylko ode mnie zależy czy wrócę do chlania. Jeżeli masz problem z piciem czy ćpaniem zawsze możesz mnie zapytać jak sobie radzę z uzależnieniem oraz gdzie uzyskałem pomoc” – zapewnił. „Ten post napisałem ponieważ tzw. niesienie posłania jest elementem mojego zdrowienia” – wyjaśnił.
instagramCzytaj też:
„Poufne lekcje perskiego” – jest polski zwiastun. Premiera filmu już w grudniu
Wojciech Friedmann, podróżnik