– To dla mnie wielkie wyzwanie, bo nigdy nie tańczyłem walca. Jestem zielony jak wiosenna trawka. Niektórzy moi koledzy pukają się w czoło i mówią: zwariowałeś chyba – mówił przed występem Leszek Miller. Europoseł przygotowywał się do piątkowego show pod okiem tanecznego partnera jego wnuczki, Jana Klimenta. – Pierwsze kroki dziadka na parkiecie były świetne – komplementował go profesjonalista.
Komplementów nie zabrakło także na koniec. – Pozwólcie państwo, że powiem wam wierszyk. Nie tylko taniec tę parę połączył. Dziadek zaczął dość słabo, ale za to jak skończył – stwierdził Andrzej Grabowski, nawiązując do słynnego powiedzenia Leszka Millera o tym, że prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy.
Czytaj też:
Miller o wyniku Lewicy: Na pewno liczono na więcej. Mówiono, że to będzie 20 procent
Monika Miller w „Tańcu z Gwiazdami”