Aktorka „Klanu” opowiedziała o walce z rakiem. „Jestem zdeterminowana”

Aktorka „Klanu” opowiedziała o walce z rakiem. „Jestem zdeterminowana”

Judyta Turan
Judyta Turan Źródło: Instagram / judyturan
Judyta Turan od roku walczy z nowotworem piersi, a trzy miesiące temu usłyszała od lekarzy, że wystąpiły przerzuty. Aktorka w rozmowie z „Wirtualną Polską” opowiedziała o chorobie, przebytych operacjach oraz zmianach, jakie nastąpiły w jej życiu.

Judyta Turan, która znana jest także jako Judy Turan, grała w serialach takich jak „Diagnoza”, „M jak miłość”, „Na wspólnej” czy „Klan”. Od końca sierpnia można podziwiać ją na wielkim ekranie za sprawą roli w filmie „Letnie popołudnie”, gdzie zagrała siostrę głównej bohaterki. Teraz 36-letnia aktorka skupia się głównie na walce z chorobą, ponieważ w maju 2018 roku wykryto u niej . – Sama diagnoza to był ogromny wstrząs, a potem wyparcie, poczucie, że to nie może być prawda, pytanie “dlaczego ja” i w końcu panika o przyszłość. Jeśli się ma dzieci, to się myśli w takiej sytuacji przede wszystkim o nich – wyjaśniła Turan w rozmowie z Wirtualną Polską. Dodała, że było w niej dużo lęku, który trwał jednak „stosunkowo krótko”. Już dwa miesiące po usłyszeniu diagnozy zaczęła „do wszystkiego podchodzić holistycznie i dociekać, co to ma wnieść w jej życie”.

„Holistyczne podejście do zdrowia”

Turan przyznała, że zmieniło się jej podejście do życia w zakresie tego, co jest naprawdę ważne oraz tego, co potrzebuje robić. – Na przykład wiedziałam wcześniej, że trzeba dbać o spokój, jeśli żyje się w permanentnym stresie, który jest wpisany w mój zawód. Natomiast miałam tego świadomość tylko w teorii, a przecież stres przyczynia się do rozwoju wielu chorób, takich jak rak, czy cukrzyca – wyjaśniła. Dodała, że chociaż nowotwór był dla niej wstrząsem, to dał jej także wiedzę o niej samej.

Aktorka zdradziła, że obecnie praktykuje „holistyczne podejście do zdrowia”. Argumentowało, że „ciało nie jest nigdy wyrwane z kontekstu”. – Za mało dziś zaglądamy do serca. Ciało, umysł, sfera duchowa dają dużą moc i wszystkie potrzebne nam odpowiedzi. Trzeba się tylko umieć zatrzymać i pytać – podkreśliła. Przyznała też, że chemioterapia była dla niej ciężkim doświadczeniem, a równie trudny był moment, w którym okazało się, że zdiagnozowano przerzuty do kości. Dodała, że choroba postępuje, a rozwiązaniem mają być nowe terapie oraz nowy plan działania.

Matka jest inspiracją

Turan ma dwie córki, które mają 6 i 8 lat. Aktorka przyznała, że częściowo powiedziała dzieciom o swojej chorobie. – Nie miałam wyjścia, bo po pierwszej chemii straciłam wszystkie włosy, więc musiałam im wytłumaczyć ten fakt. Powiedziałam im, że jestem chora, że to jest efekt tej choroby – dodała. Nie wyjaśniła jednak córkom, że zmaga się z nowotworem. Jak sama podkreśla, dużą inspiracją jest jej matka, która 11 lat temu walczyła z tym samym rodzajem raka, ostatecznie pokonując chorobę. – Jednak najważniejsze są córki. Nie wyobrażam sobie, żeby nie widzieć, jak pójdą na studia, jak założą swoje rodziny. Nie dopuszczam myśli, że nie będę uczestniczyć w ich dorosłym życiu, nie zobaczę swoich wnucząt. Ja to cały czas widzę i pielęgnuję w moich medytacjach. Naprawdę jestem zdeterminowana, żeby wyzdrowieć i nie dopuszczam innej opcji – podsumowała.

Przypomnijmy, w serwisie siepomaga.pl trwa zbiórka na leczenie Judyty Turan. Jak dotąd udało się zebrać już ponad 470 tys. z planowanych 500 tys. złotych.

Galeria:
Aktorka Judyta Turan
Źródło: Wirtualna Polska