Bindi Irwin idzie w ślady zmarłego ojca. „Khaki to nie tylko kolor, to sposób życia”

Bindi Irwin idzie w ślady zmarłego ojca. „Khaki to nie tylko kolor, to sposób życia”

Legendarny „Łowca krokodyli” zmarł tragicznie blisko 13 lat temu. Bliscy Steve'a Irwina w miniony piątek uczcili jego 57. urodziny. „Zawsze byłeś moim wzorem do naśladowania” - napisała na Instagramie 20-letnia córka słynnego podróżnika, zamieszczając archiwalne zdjęcie ojcem.

Galeria:
Bindi Irwin. Córka Steve'a Irwina idzie w ślady ojca

Steve Irwin był popularnym na całym świecie przyrodnikiem i prezenterem telewizyjnym. Australijczyk nazywany „Łowcą krokodyli” zajmował się m.in. odławianiem krokodyli zamieszkujących tereny przy osadach ludzkich i przenoszeniem ich w odludne miejsca. Irwin zmarł w czerwcu 2006 roku, po tym, jak płaszczka przebiła mu serce. Zdążył jednak zarazić swoją córkę Bindi miłością do zwierząt. 20-letnia obecnie Bindi Irwin z okazji 57. rocznicy urodzin swojego ojca zamieściła na  zdjęcie z dzieciństwa i podziękowała ojcu za to, że służył jej jako wzór.

Rodzina słynnego podróżnika w piątek pojawiła się w programie Today Extra. Bindi Irwin wraz z matką i młodszym bratem Robertem wspominała ojca. – Był najwspanialszym wojownikiem o zachowanie dzikiej przyrody, jaki kiedykolwiek żył. Całe swoje życie poświęcił na ochronę przyrody i naturalnego środowiska – wspominała 20-latka. – Sądzę, że to naprawdę niezwykłe, że w tym dniu wszyscy mamy okazję przypomnieć sobie, że khaki to nie tylko kolor, to sposób życia – mówiła Bindi, nawiązując do hołdu, jaki oddało Doodle Irwinowi w dniu jego urodzin. Córka podróżnika zapewniła, że zapamięta go jako „najwspanialszego tatę na ziemi i cudownego przyrodnika”.

Dziewczyna już od najmłodszych lat poznawała zwierzęta, w tym także występując u boku sławnego ojca w programach telewizyjnych. Od czasu debiutu na ekranie Bindi próbowała swoich sił w różnych dziedzinach, m.in. w śpiewie, aktorstwie czy pracując jako gospodarz programów telewizyjnych. Jednak jej prawdziwą pasją są dzikie zwierzęta.

20-latka pracowała m.in. w australijskim zoo, które jej rodzina prowadzi od 1970 roku. Z entuzjazmem pokazuje internautom świat zwierząt, pozując do zdjęć z żyrafami, tygrysami czy żółwiami. Bindi otwarcie przyznaje, że chce kontynuować to, co zaczął jej ojciec. – Chcę mieć pewność, że jego przesłanie na temat ochrony dzikiej przyrody będzie przekazywane dalej – powiedziała Bindi.

Czytaj też:
Uratowali „psa” z lodowej pułapki. Gdy odkryli, z czym mają do czynienia, miny im zrzedły