Trudno w to uwierzyć, ale „Familiada” jest realizowana aż od 1994 roku, a jej prowadzącym od samego początku pozostaje Karol Strasburger. Mimo upływu lat, format nie traci na popularności i przyciąga pokaźne grono widzów. Wszystko nie tylko przez wzgląd na interesujące pytania, które sprawdzają wiedzę, ale również zabawne sytuacje. Do jednej z nich doszło w niedawnym odcinku.
Zabawna sytuacja w „Familiadzie”
„Familiada” bezsprzecznie kojarzy się z Karolem Strasburgerem, a także opowiadanymi przez niego niekiedy żartami, zwanymi „sucharami”. Wiadomo, że nie są one zapisywane w scenariuszu, a prowadzący na bieżąco zaskakuje nimi produkcję i widownię programu. W wymyślaniu tych zabawnych haseł pomagają mu sami widzowie. – Czasami ktoś wysyła mi jakieś wycinki z dawnych gazet, pism, albo samemu coś znajdują i proponują, że można to powiedzieć. Czasami korzystam, ale przerabiam to, bo to się nie zawsze nadaje do tego, by o 14 pojawiło się na antenie – mówił w rozmowie z „Show News”.
Jednak to nie jedyny zabawny aspekt programu TVP. Niejednokrotnie to uczestnicy rozbawiają publiczność swoimi nieprzemyślanymi odpowiedziami. Swego czasu Karol Strasburger zapytał jednego z uczestników o urządzenie, które zużywa najwięcej energii w domu. Ten po chwili zastanowienia odparł, że sporo energii zużywa... prąd. Innym razem hitem sieci stało się pytanie: „Co zmienia kierowca podczas jazdy samochodem?”, na które udzielono odpowiedzi: „Opony”. Z kolei według innego z gości teleturnieju najpopularniejszym owocem z polskiego sadu są... banany.
Podczas jednego z minionych odcinków padła kolejna zaskakująca odpowiedź. Otóż gospodarz poprosił, aby wymienić „imię męskie bez litery A”. Na tablicy znalazło się już imię „Wojciech”, za które jedna z drużyn otrzymała 16 punktów. Wtedy przyszła kolej na pana Łukasza, który – ku zaskoczeniu prowadzącego i pozostałych członków drużyny – bez zawahania odparł: „Jan”. Ułamek sekundy później zdał sobie sprawę z własnej pomyłki i wyraźnie zawstydzony złapał się za głowę, kiedy w studiu zabrzmiał charakterystyczny sygnał oznaczający błędną odpowiedź.
Owa szczera i spontaniczna reakcja mężczyzny rozbawiła Karola Strasburgera, który tym razem nie potrafił zachować kamiennej twarzy. Prowadzący dał upust emocjom i się roześmiał. Ten fragment stał się już hitem TikToka, pod którym pojawiło się mnóstwo komentarzy. Internauci pisali rozbawieni: „Jaki on z siebie dumny był, a potem nagle rzeczywistość go dojechała” czy „Z takim przekonaniem to powiedział, że sam się zastanawiałem, o co chodzi”. Poniżej możecie zobaczyć fragment tego odcinka.
Czytaj też:
Wpadka w „Dzień Dobry TVN”. Wspomnieli o „Pytaniu na śniadanie”Czytaj też:
Wypłynął szokujący sekret realizacji hitu TVP. „Tyle lat w kłamstwie”