Telewizja na żywo ma to do siebie, że czasami nikt nie jest w stanie zapanować nad tym, co się dzieje i dochodzi do wpadek. Głównie zdarza się to w programach śniadaniowych, a nagrania z tych sytuacji szybko zaczynają żyć w internecie własnym życiem.
Wpadka w „Dzień Dobry TVN”. Zubilewicz próbował wybrnąć z sytuacji
Tym razem z trudnym i nieplanowanym zdarzeniem musiał sobie poradzić bardzo lubiany w Polsce prezenter pogody Tomasz Zubilewicz. Dzienniarz w niedzielnym wydaniu „Dzień Dobry TVN” nadawał z Krakowa, gdzie trwają przygotowania do jarmarku świątecznego. Stamtąd Zubilewicz chciał przedstawić widzom prognozę pogody. Miał jednak z tym niemałe trudności – wszystko przez fakt, że na ekranie tuż obok niego pojawił się niespodziewanie pewien nieznany mężczyzna, zajadający się bułką.
– Excuse me but I am working now. Please don't disturb me (pol. Przepraszam, ale teraz pracuję. Proszę, nie przeszkadzaj mi) – zwrócił się do turysty Zubilewicz, zakładając, że może nie rozumie on, co się dzieje.
Niestety mężczyzna wcale nie zamierzał odpuścić. Wciąż jadł bułkę i towarzyszył prezenterowi na ekranie.
– Więc jeżeli chodzi o temperatury... – zaczął Zubilewicz, jednak szybko ponownie zwrócił się do turysty, pytając go po angielsku czy jest z Anglii czy z Norwegii. Gdy ten mu nie odpowiadał, podsumował całe zajście. – Nie wie, co robi. Kraków go po prostu oczarował. Wobec tego życzę mu wszystkiego dobrego. Dobrze jest ubrany na tę dzisiejszą pogodę i zdaje się, że jeszcze sobota w nim tkwi. Więc jeśli chodzi o Polskę wschodnią tutaj mróz 3-stopniowy. Najniższe temperatury będą na terenach Polski północno-wschodniej – mówił dalej prezenter.
Prokop o turyście na antenie „Dzień Dobry TVN”: Mefedron go pochłonął
W pewnym momencie mężczyzna na ekranie stwierdził najwyraźniej, że podejdzie jeszcze bliżej Zubilewicza, a dziennikarz, nie wiedząc, co począć, powiedział do widzów: „Coraz więcej osób mamy tutaj... See you soon, thank you very much (pol. Do zobaczenia! Dziękujemy ci bardzo). Oczarował go Kraków, widzę to po jego oczach – podkreślił.
Całą sytuację podsumował też w studiu Marcin Prokop. – Nie wiem, czy bardziej Kraków, czy mefedron go oczarował. Prosimy, aby dał jednak spokój naszemu reprezentantowi redakcji – apelował.
Czytaj też:
„Jeden z dziesięciu” bez Artura Baranowskiego. Stanowski nie miał litości dla TVPCzytaj też:
Ojciec Artura Baranowskiego odpowiada na zarzuty o ściemie z autem. Będzie rekompensata z TVP?