Nieznośna choroba Joanny Trzepiecińskiej. „Byłam przekonana, że mam zawał”

Nieznośna choroba Joanny Trzepiecińskiej. „Byłam przekonana, że mam zawał”

Joanna Trzepiecińska
Joanna Trzepiecińska Źródło: PAP / FOTON
Gwiazda „Rodziny zastępczej” bała się o swoje życie. Joanna Trzepiecińska borykała się z chorobą, z którą mierzy się mnóstwo Polaków.

W piątkowy poranek 7 lutego Joanna Trzepiecińska była gościem programu „Halo tu Polsat”. Aktorka opowiedziała w śniadaniówce o swoich zmaganiach z trudną chorobą, która przysporzyła jej wiele zmartwień. – Wychodzenie z niej trwa wiele miesięcy – zdradziła przed kamerami.

Joanna Trzepiecińska o chorobie

W studiu śniadaniówki Polsatu Joanna Trzepiecińska zdradziła, że przez długi czas czuła się fatalnie i nie wiedziała, co jej dolega. Na samym początku myślała nawet, że ma zawał. – Wracałam z pracy, bo aktor jak wiadomo, nie choruje nigdy. (...) Wracaliśmy po spektaklu, który graliśmy poza Warszawą. Dzień wcześniej dostałam takiego ataku w hotelu i byłam przekonana, że mam zawał. W ogóle nie mogłam oddychać – zaczęła.

– Po prostu się dusiłam. Byłam przekonana, że to zawał, że na pewno mi serce stanęło. Na drugi dzień, kiedy wracaliśmy, dostałam takiego kaszlu, że koledzy wezwali pogotowie. I w ten sposób znalazłam się na SOR-ze. Upewniłam się w przeczuciu, że to jest krztusiec – zdradziła Joanna Trzepiecińska.

W kontynuacji wywiadu gwiazda „Rodziny zastępczej” wyznała, że dusiła się nocami i wtedy również bała się o swoje życie. – To jest straszna choroba, bo ciśnienie przy okazji skacze ze strachu i duszenia się. Mniej więcej 200/100 miałam wtedy, więc można dostać wylewu. I to się zdarza głównie w nocy. Zdarzyło mi się to pięć razy i za każdym razem byłam przekonana, że tym razem to na pewno jest koniec, że tym razem trup rano zostanie znaleziony — wspominała.

Joanna Trzepiecińska z Krzysztofem Ibiszem i Pauliną Sykut-Jeżyną opowiedziała też o objawach choroby i problemach, które ciągną się za nią do dziś. – Zaczyna się kaszlem, no to co się robi — kupuję sobie syrop, jak nie przechodzi, to się aplikuje antybiotyk. (...) Wzięłam leki, ale nie przeszło, to poszłam do lekarza. Dostałam wtedy dobry antybiotyk, który ten krztusiec zatrzymał, potem jakieś sterydy. Lekarze zrobili wszystko, ale to jest tak nieznośna choroba, że wychodzenie z niej trwa wiele miesięcy — dodała.

Czytaj też:
Tę aktorkę wychowywały zakonnice. „Ich surowość odbierała radość dzieciństwa”
Czytaj też:
Gwiazda polskich seriali ledwo uszła z życiem. „Nie dawali mi żadnej szansy”

Źródło: WPROST.pl