Tak Beata Tyszkiewicz zachowywała się na planie. Małgorzata Pieczyńska ujawniła po latach prawdę

Tak Beata Tyszkiewicz zachowywała się na planie. Małgorzata Pieczyńska ujawniła po latach prawdę

Beata Tyszkiewicz i Małgorzata Pieczyńska
Beata Tyszkiewicz i Małgorzata Pieczyńska Źródło: Newspix.pl / Aleksander Majdański
Pieczyńska i Tyszkiewicz spotkały się ponad 30 lat temu na planie popularnej produkcji. Niedawno wyszło na jaw, jak wtedy zachowywała się dama polskiego kina.

Beata Tyszkiewicz zadebiutowała w filmie jeszcze jako młoda uczennica, a w trakcie kariery zagrała w ponad stu filmach. Dziś uważana jest za wybitna aktorkę oraz pierwszą damę polskiego kina. Choć od lat nie pojawia się na ekranie, wszyscy pamiętają jej kultowe role, między innymi Izabeli Łęckiej w „Lalce” czy Elżbiety Gintułtówny w „Popiołach”. Jednak czy gwiazda zachowywała się jak dama również wtedy, gdy zgasły kamery? Małgorzata Pieczyńska po latach ujawniła prawdę.

Małgorzata Pieczyńska o Beacie Tyszkiewicz

Już jakiś czas temu Beata Tyszkiewicz przeszła na aktorską emeryturę i uparcie unika mediów, jednak wielu Polaków cały czas o niej pamięta przez niesamowite role. Wystarczyło, żeby artystka choć na chwilę pojawiła się na ekranie i od razu kradła całą uwagę – stało się tak np. w filmie Juliusza Machulskiego „Kingsajz”, w którym Tyszkiewicz zagrała epizodyczną rólkę. Wypowiedziany przez nią tekst: „Wiktorio, nie kop pana, bo się spocisz!”, zapisał się w historii polskiego kina. Tysiące widzów pamiętają ją również z serialu „Komediantka”, gdzie spotkała się na planie z Małgorzatą Pieczyńską. Jak zatem u szczytu popularności zachowywała się pierwsza dama polskiego kina?

– Była cudowna, uwielbiana przez wszystkich, taka dobra i kochana. W tamtych czasach gwiazdorzenie było na porządku dziennym. Ona była wielką gwiazdą, a nigdy tego nie robiła. Była bardzo serdeczna i prosta w obejściu i to powodowało, że jeszcze bardziej była kochana i była jeszcze większą gwiazdą – wyznała Małgorzata Pieczyńska w rozmowie z „Super Expressem”.

W kontynuacji rozmowy z tabloidem aktorka stwierdziła też, że praca na planie z Beatą Tyszkiewicz wiele jej dała, gdyż to właśnie dzięki starszej koleżance zrozumiała, że należy jednakowo traktować wszystkich członków ekipy – niezależnie od tego, jakie miejsce zajmują w hierarchii. – Ona nigdy nie gwiazdorzyła. Była dobra dla każdego: dla oświetlacza, dla garderobianej, dla ekipy, która wykonywała najdrobniejsze zadania na planie. Ona dla każdego miała czas, zawsze znalazła czas, by każdemu spojrzeć w oczy i z przyjaźnią i serdecznością odpowiedzieć na pytanie, zainteresować się drugim człowiekiem. Patrzyłam na to z podziwem – dodała Małgorzata Pieczyńska.

Czytaj też:
W PRL-u mówili o niej wszyscy. „Grzesznica filmu polskiego” musiała zrezygnować z kariery
Czytaj też:
„Dama pali, pije i przeklina”. Tymi tekstami zasłynęła Beta Tyszkiewicz

Źródło: WPROST.pl / Super Express