Gwiazda PRL-u smutno o zakończeniu kariery. „To mnie zabijało”

Gwiazda PRL-u smutno o zakończeniu kariery. „To mnie zabijało”

Zdzisława Sośnicka
Zdzisława Sośnicka Źródło: TVP / PAP/Ireneusz Sobieszczuk
Zdzisława Sośnicka udzieliła pierwszego po wielu latach wywiadu. Piosenkarka zdobyła się na szczerość.

Zdzisława Sośnicka była wielką gwiazdą czasów PRL-u, kiedy to jej piosenki nuciły miliony osób. W latach 70. i 80. XX wieku artystka swoją codzienność podporządkowała śpiewaniu, na co zdecydowała się kosztem rodziny oraz przyjaciół. W pewnym momencie swojego życia spostrzegła jednak, że tylko cztery miesiące w roku spędziła w domu, przez co zaczęła się zastanawiać nad tym, jak chce, żeby wyglądała jej przyszłość. Finalnie u szczytu popularności postanowiła zniknąć z estrady. Teraz, po wielu latach przerwy, udzieliła szczerego wywiadu.

Zdzisława Sośnicka w TVP

W niedzielny wieczór 29 grudnia na antenie TVP Info został wyemitowany program Mariusza Szczygła pt. „Rozmowy (nie)wygodne”. Tym razem dziennikarz ugościł w swoim cyklu Zdzisławę Sośnicką, co – jak przyznał – było dla niego wielkim wyróżnieniem. W trakcie ich rozmowy artystka m.in. zdradziła, że nie żałuje, iż dwadzieścia lat temu zrezygnowała z kontynuowania swojej kariery, choć decyzję tę podjęła nieco pod wpływem chwili.

– To był koncert w Sali Kongresowej, z dużą orkiestrą. Śpiewałam 6 albo 7 utworów, wszystkie te największe. Sala wstała i wtedy pomyślałam sobie: „To może już koniec?”. To był chyba listopad albo początek grudnia 2007 roku. Potem już nawet nie próbowałam marnych koncertów z aparaturą do przemówień. Czy mi żal? Nie. To było postanowienie i wiedziałam, że się nie mogę złamać – mówiła.

Artystka przyznała też, że jej życie przez wiele lat polegało głównie na wyjazdach, przez co nie przywiązywała się na dłużej do żadnego miejsca. – Poczułam niedosyt, zastanawiałam się, czy potrafię gdzieś zamieszkać na stałe i zaczęłam szukać takiego miejsca. Poza tym lata 90., zmiana ustrojowa, na którą bardzo, bardzo czekaliśmy, wprowadziła sytuację, w której „bylejakość” była wszechobecna, zwłaszcza w moim zawodzie. Nikt już nie chciał mnie z zespołem albo z orkiestrą symfoniczną, tylko samą — wyznała.

Następnie Zdzisława Sośnicka zdradziła, że w pewnym momencie czuła duże zmęczenie. – To było podnoszenie ciężarów, „fruwanie”, które zabijało mnie wręcz – stwierdziła. Finalnie z Warszawy uciekła na wieś na Mazowszu. – To jest nad Pilicą. Niebo jest po prostu fantastyczne, zupełnie inne niż w Australii, której niebo też mnie fascynowało — powiedziała, równocześnie zapewniając, że nie żałuje, iż tak potoczyło się jej życie.

– Wszystkie błędy trzeba popełnić, żeby żyć. Popełniałam wiele błędów w swoim życiu, ponieważ szłam przed siebie, nie zważając na to, że będę płacić za to ogromną cenę: odrzucenia, nieakceptacji – dodała szczerze Zdzisława Sośnicka.

Czytaj też:
W PRL-u mówili o niej wszyscy. „Grzesznica filmu polskiego” musiała zrezygnować z kariery
Czytaj też:
Był najsłynniejszym dziecięcym aktorem PRL-u. Później wpadł w alkoholizm
Czytaj też:
Wielka gwiazda PRL-u narzeka na samotność i odtrącenie. „Gadam do siebie”