Maja Bohosiewicz straciła 1,5 mln złotych. Wszystko przez „fałszywe dane”

Maja Bohosiewicz straciła 1,5 mln złotych. Wszystko przez „fałszywe dane”

Dodano: 
Maja Bohosiewicz
Maja Bohosiewicz Źródło: PAP / StrefaGwiazd
Aktorka podzieliła się z internautami zaskakującą wiadomością. Maja Bohosiewicz została oszukana.

Maja Bohosiewicz zasłynęła w polskim show-biznesie wiele lat temu jako siostra Soni Bohosiewicz. 33-latka rozwijała swoją aktorską karierę, lecz równocześnie próbowała także swoich sił w biznesie. Wiadomo, że m.in. w 2018 założyła firmę odzieżową „Le Collet”. Teraz okazało się, że wcześniej chciała pomóc innej marce.

Maja Bohosiewicz została oszukana

Maja Bohosiewicz jest niezwykle aktywna w mediach społecznościowych, a ze swoimi obserwatorami dzieli się nie tylko informacjami o nowych produktach w jej sklepie, ale także szczegółami z prywatnego życia. Tym razem influencerka zdobyła się na szczere wyznanie i ujawniła swoim obserwatorom, że od 2002 roku przeznaczyła ogromną sumę pieniędzy na prawników, by odzyskać 1,5 mln złotych, które miała wraz z partnerem przeznaczyć na spłacenie długów znanej swego czasu firmie odzieżowej PLNY LALA.

Aktorka ujawniła, że przez to, iż prokuratura nie umie ustalić miejsca zamieszkania właścicielki tej marki, śledztwo zostało umorzone. Z tego względu Maja Bohosiewicz zwróciła się do internautów z prośbą o pomoc w zlokalizowaniu dłużniczki. „Od czasu, kiedy spłaciłam sługi firmy PLNY LALA, ponad 1,5 mln złotych, firma się zamknęła i otworzyła pod nową nazwą: LALA. I widzę, że sobie super radzi” – zaczęła.

„Lubię pomagać innym kobietom, ale wolałabym wydać 1,5 mln zł na pomoc samotnym matkom, a nie spłacać długi słabego zarządzania firmą. (...) Eliza, weź oddaj te półtorej bańki i będzie spoko” – kontynuowała Maja Bohosiewicz, zwracając się do właścicielki marki LALA.

Co więcej, 33-latka pokazała na Instastory fragmenty rozmów z kobietą i przedstawiła dowody na to, że umawiały się na spłatę długów. „Potem okazało się, że przedstawili nam fałszywe dane prowadzenia firmy, jej zysków, zapomnieli, że wyksięgowali magazyny i zapomnieli o kilku pożyczkach obrotowych. Wtedy szybko się wycofaliśmy, ale 1,5 mln zł poszło już na spłacenie długów. (...) Wydaliśmy już masę kasy na prawników. Ilość godzin, które spędziłam w prokuraturze... bardzo miło, że prokuratura przyjęła to zgłoszenie — natomiast wiecie, poszukiwanie prywatnego półtora mln zł dla prokuratury nie jest super dealem. Zgłosiliśmy to do prokuratury, bo w dokumentach były spore oszustwa, przekręty i malwersacje” – ujawniła Maja Bohosewicz.

Czytaj też:
Koszmarna podróż Mai Bohosiewicz. W sieci podzieliła się lotniskowym dramatem
Czytaj też:
Maja Bohosiewicz zdegustowana tekstem popularnej piosenki. „Rzygam”