Kilka dni temu media obiegła smutna wiadomość o śmierci jednego z najwybitniejszych polskich aktorów. Jerzy Stuhr zmarł 9 lipca po długiej chorobie nowotworowej. Miał 77 lat. Wiadomo już, że artysta spocznie na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Pogrzeb rozpocznie się w środę 17 lipca mszą świętą o godzinie 12:00 w kościele św. Piotra i Pawła przy ul. Grodzkiej 52a. Następnie ceremonia przeniesie się na cmentarz. Teraz jednak media nie skupiły się na szczegółach ostatniego pożegnania, lecz na nekrologu zmarłego gwiazdora.
Nekrolog Jerzego Stuhra
Kilka dni temu w „Gazecie Wyborczej”, a także krakowskiej prasie, pojawił się nekrolog, który zamówiła rodzina Jerzego Stuhra: żona, córka, syn, synowa, zięć oraz wnuki. „Przeżył długie, piękne i twórcze życie. Niestrudzenie i z godnością walcząc z ciężkimi chorobami, dawał przykład, nadzieję i motywację do walki innym. Zasnął otoczony miłością” – można w nim przeczytać. Najbliżsi zmarłego artysty poprosili też, by zamiast kupować kwiaty, wesprzeć Fundację Unicorn, która pomaga osobom chorym na nowotwory – w związku z tym na cmentarzu pojawią się puszki, do których będzie można złożyć datek.
Uwagę niektórych osób zwrócił jednak fragment, w którym aktor przedstawiony został m.in. jako „społecznik, inteligent i syn Mitteleuropy”. Nie wszystkim to się spodobało. Otóż dziennikarz Wojciech Mucha zamieścił w mediach społecznościowych post, w którym odniósł się do tej kwestii.
„W krakowskiej prasie pojawił się zamówiony przez rodzinę nekrolog Jerzego Stuhra. I nie wiem, co jest w tym jakoś bardziej zabawne (?): Czy że rodzina przypomina, że Zmarły był inteligentem? Czy że uważa za istotne wskazać, że był on «synem Mitteleuropy» (być może Zmarły sam miał się za takiego – nie wiemy, są przesłanki)”– napisał dziennikarz w poście w portalu X.
Określenie, że Jerzy Stuhr jest „synem Mitteleuropy” to nawiązanie do wywiadu, którego udzielił „Newsweekowi” w 2017 roku. Aktor mówił w nim o rodzinie, przodkach i korzeniach, przyznając m.in., że „bardziej czuje się Mitteleuropejczykiem niż Polakiem”.
— Zacząłem penetrować, zastanawiać się, przypominać sobie różne historie i rodzinne opowieści. Bardzo szybko okazało się, że szukanie korzeni to w gruncie rzeczy szukanie motywacji swoich postępowań, zachowań, przyzwyczajeń, reakcji, temperamentu, poczucia humoru. Uspokoiłem się dopiero wtedy, gdy dotarłem do zjawiska, które nazywa się Mitteleuropa. Powiem coś, co nie jest może popularne, ale ja bardziej czuję się Mitteleuropejczykiem niż Polakiem. Polakiem czuję się głównie przez język i nie chodzi tylko o mowę, ale o zanurzenie w literaturze, studiowanie języka, o myślenie w nim. (...) Choć nie znam niemieckiego, gdy przekraczałem austriacką granicę, zawsze czułem się jak u siebie. Na słowiańską fantazję jestem zbyt porządny i zbyt do porządku przywiązany. (...) Mitteleuropa to mój świat — mówił wtedy Stuhr.
Część internautów obecnie zwróciło uwagę na pretensjonalność tego określenia. Inni z kolei bronią prawa rodziny do określenia zmarłego w sposób, który uważają za najbardziej adekwatny.
Czytaj też:
Cezary Pazura o wyjątkowym wspomnieniu z Jerzym Stuhrem. To wydarzyło się na premierze „Kilera”Czytaj też:
Z tymi chorobami mierzył się Jerzy Stuhr. Wiele osób nie miało o nich pojęcia