Przeszłość byłego męża Kaźmierskiej. „Brylował w narkotykach. Ściągał haracze. Miał na koncie porwanie”

Przeszłość byłego męża Kaźmierskiej. „Brylował w narkotykach. Ściągał haracze. Miał na koncie porwanie”

Dagmara Kaźmierska
Dagmara Kaźmierska Źródło:Instagram / Dagmara Kaźmierska
Światło dzienne ujrzały wydarzenia z dnia, w którym partner Dagmary Kaźmierskiej zabił innego gangstera. Celebrytka pomogła mu uciec.

W ostatnich dniach bez wątpienia najbardziej kontrowersyjnym tematem poruszanym w mediach plotkarskich jest przeszłość Dagmary Kaźmierskiej. Choć od lat wiadomo było, że celebrytka przebywała w więzieniu za działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, stręczycielstwo, sutenerstwo i zmuszanie młodych kobiet do prostytucji, to powszechnie nie były znane szczegóły sprawy.

Niedawno portal „Goniec” ujawnił zeznania Marysi, którą Dagmara Kaźmierska pobiła, a później kazała zgwałcić. Dla jej podopiecznej to miała być kara za nieposłuszeństwo i próbę ucieczki. Z kolei Magda, inna z kobiet pracujących w agencji towarzyskiej „Królowej życia”, została przez nią brutalnie pobita, gdy była w ciąży. Teraz „Onet” opisał także kryminalną przeszłość byłego męża celebrytki.

Kim był były mąż Dagmary Kaźmierskiej?

Dagmara Kaźmierska poruszyła wątek swojego byłego męża w swojej autobiografii pt. „Prawdziwa historia Królowej Życia”. Wyjawiła, że starszego o 4 lata Pawła Kaźmierskiego poznała jeszcze jako 19-latka. To z nim doczekała się syna Conana. Celebrytka z ojcem dziecka związana była przez 23 lata. W 2001 roku Kaźmierski zastrzelił gangstera Dariusza L., pseudonim „Szpila”, a po fakcie uciekł do Stanów Zjednoczonych. Obecnie szczegóły tego zajścia ujawnił „Onet”.

Otóż w Wielką Sobotę 14 kwietnia 2001 roku do agencji towarzyskiej „Tora” w Kłodzku wpadł ze swoimi ludźmi Dariusz L., tzw. „Szpila” – wrocławski gangster, który kontrolował kilka agencji w regionie, w tym sąsiednie „Heidi”. Chciał rozmawiać z właścicielem „Tory”, Pawłem Kaźmierskim, jednak nie było go na miejscu – obecna była jedynie jego partnerka Dagmara (która była w ciąży), a z nią barmanka i kilka prostytutek. „Szpila” ze swoimi ludźmi potłukł w lokalu szkło i lustra, a następnie rzucił w stronę Dagmary: „Powiedz mu, że był tu Wrocław”. Potem opuścił „Torę” i przeniósł się do „Heidi”.

– Wrocław chciał przejąć nadzór nad „Torą”. A „Szpila” chciał, żeby Paweł K. mu się podporządkował. To był taki okres, kiedy grupy gangsterskie rywalizowały ze sobą, ściągały haracze i kontrolowały tego typu lokale – zdradził dziennikarzowi „Onetu” Janusz Bartkiewicz, kierujący wówczas wałbrzyskim zespołem wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.

Po tym, jak partner Dagmary dowiedział się o najściu, skrzyknął swoich ludzi i złożył „Szpili” rewizytę. Drzwi do Heidi były jednak zamknięte i nikt nie reagował na walenie w nie oraz krzyki. Wtedy Paweł Kaźmierski oddał dwa strzały w stronę drzwi dla „postrachu” – nie wiedział jednak, że po ich drugiej stronie stał „Szpila”, który zmarł na miejscu. Gdy zobaczyli to jego pracownicy, zaczęli uciekać i wyskakiwać przez okno. Jeden z nich złamał nogę i został na miejscu, a później wyjawił szczegóły policji.

Następnie Paweł K. zapadł się pod ziemię. Choć skontaktował się z Januszem Bartkiewiczem, który doradził mu, żeby się ujawnił, to nie będzie odpowiadał za zabójstwo, a jedynie nieumyślne spowodowanie śmierci, to gangster zdecydował się tego nie robić. Był poszukiwany listem gończym, kiedy ukrywał się w Czechach. Równocześnie Dagmara Kaźmierska załatwiała mu fałszywy paszport, przez co była śledzona.

– Ciężko było ją śledzić, bo ona szalała po ulicach. Jeździła po 100-150 kilometrów na godzinę albo pod prąd. Gubiła ogon. Czuła się pewnie, bo przecież była dziewczyną kłodzkiego bossa – cytuje „Onet” Janusza Bartkiewicza.

Następnie pod jej samochodem założono nadajnik GPS. – My polowaliśmy na Pawła, a CBŚ na Dagmarę. Problem w tym, że CBŚ przejęło od nas zatrzymanie Dagmary. Mówiłem im, że będzie mieć przy sobie lewy paszport. Zabrali ją do Kłodzka, przeszukali, szybko wypuścili. Paszportu nie znaleźli – wspominał Bartkiewicz.

Wówczas informator przekazał policji: „Jesteście frajerami. Dagmara jak wróciła do burdelu, to się śmiała, że schowała paszport w majtki, a żaden z policjantów nie miał odwagi jej tam przeszukać”. Dzięki temu Pawłowi K. udało się zbiec do Stanów Zjednoczonych – wtedy jeszcze między USA a Polską nie było jeszcze umowy o ekstradycję, więc był tam bezpieczny. Po pewnym czasie dojechała do niego Dagmara Kaźmierska, która już w Stanach urodziła syna, Conana. Trzy lata później wrócili do Polski, a Paweł K. został zatrzymany.

Co istotne, Janusz Bartkiewicz podkreślił. że mężczyzna znany był w gangsterskim świecie już w latach 90. – Jeśli chodzi o Kotlinę Kłodzką, to był numerem jeden wśród gangusów. Brylował w narkotykach. Ściągał haracze. Miał też na koncie porwanie dwóch kobiet, które wraz z innym gangsterem o pseudonimie „Hiszpan” wywiózł do Niemiec i sprzedał do burdelu. Wtedy po raz pierwszy był poszukiwany listem gończym – wspomniał były policjant.

Czytaj też:
TV Republika uderzyła w TVN. Wszystko przez Dagmarę Kaźmierską
Czytaj też:
Sąsiedzi Kaźmierskiej przerwali milczenie. Opisali, co widzieli na terenie jej agencji

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl / Onet