Zaskakujące wyznanie Artura Barcisia. „Nikt o mnie nie zabiega”

Zaskakujące wyznanie Artura Barcisia. „Nikt o mnie nie zabiega”

Artur Barciś
Artur Barciś Źródło:Newspix.pl / Tedi
Ceniony aktor udzielił szczerego wywiadu. Okazało się, że Artur Barciś nie może przebierać w propozycjach pracy. Padły gorzkie słowa.

Bez wątpienia Artur Barciś jest jednym z najpopularniejszych i najbardziej cenionych polskich aktorów. 67-latek rozśmieszał fanów „Rancza” czy „Miodowych lat”, a także przykuwał uwagę widzów „Znachora” i filmu „Dwa księżyce”. Teraz zdradził, jak wygląda jego obecna sytuacja zawodowa.

Artur Barciś o braku propozycji zawodowych

W ciągu swojej kariery Artur Barciś wielokrotnie był doceniany za swoje role. Wiadomo, że zdobył szeroką rozpoznawalność w latach 90. za sprawą roli Tadeusza Norka w produkcji „Miodowe lata” Polsatu. Później w latach 2006-2016 grał Arkadiusza Czerepacha, współpracownika Pawła Kozioła (w tej roli Cezary Żak) w serialu „Ranczo” TVP. W międzyczasie pojawił się w takich produkcjach, jak m.in. „Rozmowy kontrolowane”, „Sztuka kochania”, „Halo Hans!” czy serialu „M jak miłość”, z którym jednak po kilku latach nie rozstał się w najlepszy sposób.

– Nie odszedłem z „M jak miłość”. To ze mnie zrezygnowano. Nikt mnie nie poinformował nawet, że tej postaci już nie będzie. Po prostu odszedł Kacper Kuszewski i ponieważ ja byłem związany z tą rodziną, to ten wątek poszedł gdzieś w bok. Nie płakałem z tego powodu – wyznał w najnowszej rozmowie z „Plotkiem”.

W nowym wywiadzie okazało się również, że aktor, mimo dużego dorobku artystycznego, nie może liczyć na ciekawe propozycje zawodowe. Gorzko wyznał, że wcale nie dostaje ofert pracy. – Żeby móc podjąć jakąś decyzję, czy chcę w tym zagrać, czy nie, trzeba te propozycje dostać. Ja nie dostaję żadnych propozycji, w tej chwili nie mam żadnych filmowych planów. Nikt tam o mnie nie zabiega – szczerze przyznał.

Wspomniał też o swojej ostatniej kreacji w „Nic na siłę”, gdzie można zobaczyć nie tylko Barcisia, ale także wielu innych wybitnych polskich aktorów. – Najważniejszy jest scenariusz. Tyle że jeżeli taka aktorka jak Ania Seniuk zgodziła się przyjąć tę rolę, to ten scenariusz nie mógł być zły. Zwracam na to uwagę, z kim będę grał. To daje szansę stworzenia dobrej kreacji, dobrej roli, bez dobrego partnera się nie da zagrać – dodał i nawiązał do Cezarego Żaka, który również gra w tym filmie.

– Mieliśmy wspólną scenę. Nawet nie wiedziałem, że Czarek będzie grał w tym filmie. (...) Czarek mi się nie przyznał, a gramy razem w teatrze. (...) My już jesteśmy tak opatrzeni razem, więc nie mamy ochoty na to, żeby tak cały czas grać ciągle ze sobą. Walczymy troszeczkę z wizerunkiem, który stworzyły „Miodowe lata” i „Ranczo”. Postanowiliśmy sobie dać odpocząć od siebie, ale gramy w teatrze. Nie przestaliśmy się przyjaźnić. Artystycznie czujemy, że nie chcemy być taką dyżurną parą komediową – podsumował Artur Barciś.

Czytaj też:
Artur Barciś dla „Wprost”: Podoba mi się terror praworządności
Czytaj też:
Cezary Żak ponuro o aktorstwie i poziomie polskiej komedii. „Mam już dosyć”

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl / Plotek