Gwiazda Hollywood zmarła w wieku 39 lat. Była marionetką

Gwiazda Hollywood zmarła w wieku 39 lat. Była marionetką

Pier Angeli
Pier Angeli Źródło: Newspix.pl / IMAGO
Była włoską aktorką o hipnotyzującej urodzie i wielkim talencie. Życie Pier Angeli było jednak pełne dramatów, zdrad oraz ciągłej kontroli.

Grała w nagradzanych filmach, była wielką miłością Jamesa Deana i uważano ją za jedną z najpiękniejszych aktorek lat 50. ubiegłego wieku. Ale życie Pier Angeli to historia marionetki w rękach matki, zazdrosnych mężczyzn i bezlitosnego Hollywood. Chociaż stawiano ją na równi z Giną Lollobrigidą i Sophią Loren, Pier zmarła samotnie, mając zaledwie 39 lat.

Pier Angeli – od gwiazdy Hollywood do tragicznej ikony

Pier Angeli (a właściwie Anna Maria Pierangeli) urodziła się 19 czerwca 1932 roku w Cagliari na Sardynii. Już jako nastolatka zachwycała urodą, ale nie marzyła o sławie – marzyła o niej za to jej matka, Enrichetta. Kiedy reżyser zapytał nastoletnią Pier, czy chce grać w filmie, matka nie dała jej szansy na odpowiedź, gdyż sama zadecydowała za nią, mówiąc: „tak”.

Hollywood pokochało ją od pierwszego wejrzenia. W 1950 roku zdobyła nagrodę Nastro d'Argento za rolę w filmie „Domani è troppo tardi”, a już rok później otrzymała Złoty Glob dla najbardziej obiecującej debiutantki za rolę w „Teresie”. Przez kolejne lata grała m.in. u boku Kirka Douglasa, Paula Newmana i Cornela Wilde’a. Za fasadą jej sukcesu kryła się jednak kontrola – nie tylko studia filmowego, które decydowało o jej fryzurze, wadze, towarzystwie i godzinie powrotu do domu, ale przede wszystkim matki, która przejęła zarządzanie życiem córki. To ona zabierała jej zarobki, decydowała, w co ma się ubrać i z kim spotykać.

Pier Angeli

Największym dramatem w życiu Pier była miłość do Jamesa Deana. Ta burzliwa, ale autentyczna relacja, rozpoczęła się w 1954 roku. Niestety, jej matka nienawidziła gwiazdora – uważała go za niekatolika, outsidera i zagrożenie dla wizerunku córki. Posunęła się nawet do tego, że udała się do szefa studia MGM z żądaniem, by rozdzielił parę. Wreszcie postawiła córkę pod ścianą: „Albo James, albo rodzina”. Pier uległa presji i rozstała się z Deanem. Nigdy już nie była taka sama.

– Dean był jedynym mężczyzną, którego naprawdę kochałam – mówiła po latach.

Pod presją rodziny, Pier Angeli wyszła za Vica Damone’a, amerykańskiego piosenkarza. Urodziła muzykowi syna i początkowo wydawało się, że znalazła spokój. Damone okazał się jednak równie despotyczny jak jej matka – chciał, by była posłuszną żoną, ograniczył jej karierę, a na dodatek śledził ją z zazdrości. Ich małżeństwo rozpadło się w 1958 roku.

Kilka lat później, bo w 1962 roku, Pier po raz drugi wyszła za mąż – za włoskiego kompozytora Armando Trovajoliego. Ale i ten związek okazał się rozczarowaniem, choć urodziła mu drugiego syna. Początkowo zakochany artysta, szybko się znudził. O rozwodzie poinformował prasę, a Pier dowiedziała się o ich rozstaniu z gazet.

Po drugim rozwodzie jej stan psychiczny dramatycznie się pogorszył. Miała epizody depresyjne, wycofała się z życia towarzyskiego, a jej kariera niemal całkowicie zamarła. Straciła opiekę nad dziećmi – jej matka znów przejęła władzę, tym razem nad wnukami. 10 września 1971 roku Pier Angeli zmarła w Beverly Hills w wyniku przedawkowania barbituranów. Oficjalnie uznano to za samobójstwo. Miała wtedy 39 lat.

„Myślę, że było mi przeznaczone, by żyć i umrzeć samotnie. Moja miłość zginęła za kierownicą Porsche” – pisała w jednym z listów, cytowanym przez biografów, mając na myśli Jamesa Deana.

Czytaj też:
Była nominowana do Oscara. Zmarła w wieku 42 lat
Czytaj też:
Życie najmłodszej laureatki Oscara było piekłem. „Nienawidziłam siebie”
Czytaj też:
Ikona Hollywood zmagała się z piekłem. Jej życie to gotowy scenariusz na film

Źródło: WPROST.pl