Maciej Stuhr obawia się o swoje życie. „Może mnie też kiedyś ktoś poderżnie gardło”

Maciej Stuhr obawia się o swoje życie. „Może mnie też kiedyś ktoś poderżnie gardło”

Maciej Stuhr
Maciej Stuhr Źródło: Newspix.pl / Aleksander Majdanski
Aktor Maciej Stuhr w wywiadzie dla „Newsweeka” wrócił do sprawy zniszczenia jego grobu rodzinnego. Przyznał, że obawia się o życie swoje i swojej rodziny, ale też nie widzi innego sposobu postępowania, niż wierność swoim przekonaniom.

Rozmowa Stuhra z „Newsweekiem” odbywała się przy okazji premiery najnowszego filmu z jego udziałem. „Powrót do tamtych dni” zszedł jednak na dalszy plan, a wywiad przybrał o wiele poważniejszy ton, zahaczając o kwestie nienawiści i podziałów politycznych w naszym kraju.

– Nie mam takiej wyobraźni, która by mi podpowiedziała, że to może się dla mnie źle skończyć. Ani gdy wchodzę na scenę i rzucam jakiś żart o rządzących, ani gdy decyduję się jechać z żoną na granicę, ani gdy z entuzjazmem rzucam się w wir zdjęć do filmu o konfliktach polsko-żydowskich. Dopiero słysząc po fakcie relacje o swojej rzekomej odwadze, myślę sobie: „Kurczę, w sumie to nie pomyślałem o tym jako o zagrożeniu” – przyznał aktor, pytany o pomoc oferowaną migrantom.

Stuhr przyznał, że kiedy media nagłośniły jego aktywność, a nieznani sprawcy zniszczyli grób jego rodziny, musiał uciekać od myśli na ten temat. – To było okropne doświadczenie, ale staram się nie poświęcać temu za dużo myśli, bo boję się, że mogłoby mnie to doprowadzić do depresji – mówił.

Maciej Stuhr: Lęk jest. Wszyscy się boimy

Jednocześnie rozmówca „Newsweeka” stwierdził, że bardzo obawia się, iż może skończyć podobnie, jak zamordowany przed kilkoma laty prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz. – Lęk jest. Wszyscy się boimy. Powiem więcej, te nasze kłótnie, skakanie sobie do gardeł, inwektywy, wyśmiewanie biorą się właśnie ze strachu, którym zostaliśmy nakarmieni – zwracał uwagę.

Maciej Stuhr przywołał przykład swojej koleżanki, której grożono kwasem. – Przecież to nie Krystyna Pawłowicz czy Zbigniew Ziobro rzucą się na moją koleżankę z kwasem, tylko jakiś wariat, który słysząc, co oni mówią, pomyśli, że musi w ten sposób uratować naszą ojczyznę. I takich wariatów się boję, bo oni, sięgając po przemoc, będą przekonani, że działają w słusznej sprawie. Tak być może myśleli także ci, którzy zniszczyli nasz rodzinny grobowiec – tłumaczył.

Stuhr jak bohater „Pokłosia”?

Aktor odniósł się również do filmu „Pokłosie”, w którym jego bohater za dobre uczynki nagradzany jest makabryczną śmiercią. – I może mnie też kiedyś ktoś poderżnie gardło, to nie jest tak zupełnie niewyobrażalne. Ale co ja mam zrobić? Zaprzeczyć swoim ideałom? Zaszyć się gdzieś? Wyemigrować? Zacząć się układać z władzą? Zaprzeczyć swoim słowom i czynom i powiedzieć, że się pomyliłem? – pytał.

Czytaj też:
Stuhrowie już raz przyjęli uchodźców. Tłumaczą, dlaczego nie robią tego obecnie