„Agnieszka w drodze na premierę ostatniego filmu Piotra”, „Łzy wzruszenia podczas projekcji”- to relacje z obecności Agnieszki Woźniak-Starak oraz rodziny jej męża na 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. W wielu portalach pojawiły się też galerie intymnych zdjęć pokazujących, jak bliscy Piotra Woźniaka-Staraka przeżywali to wyjście i premierę „Ukrytej Gry” – ostatniego filmu producenta.
Dramat przeżywany na oczach całego kraju
Na publikacje zareagowała Joanna Racewicz, która przed dziewięciu laty straciła męża w katastrofie smoleńskiej i od tej pory boryka się z podobnym niezdrowym zainteresowaniem mediów czy zwykłych ludzi, o czym wcześniej pisała. Dziennikarka zamieściła na Instagramie osobisty wpis, w którym stanęła po stronie Agnieszki Woźniak-Starak.
Racewicz przyznała, że od czasu tragedii na jeziorze Kisajno często myśli o tym, co spotkało dziennikarkę TVN. „Myślę od chwili, gdy świat runął na Jej głowę. Jej i całej Rodziny. O dramacie przeżywanym na oczach kraju, o emocjach pokazywanych we wszystkich mediach, o aparatach fotograficznych wycelowanych prosto w twarz, bez pytania – czy wolno, o komentarzach pisanych bez odrobiny szacunku i wyobraźni. Myślę o żałobie, którą trzeba nosić pod ostrzałem spojrzeń i ocen. Bez znieczulenia (pisownia oryginalna – red.)” – napisała Racewicz.
Dziennikarka przywołała fragmenty relacji z Gdyni, mówiące m.in. o „łzach wzruszenia” Agnieszki Woźniak-Starak, przyznając, że wywołują w niej złość i bezsilność. „Przeżywanie Straty jest piekłem. Piekłem samotności, bo wobec Ostatecznego jesteśmy pojedynczy, choćby przyjaciele trzymali za ręce” – zaznaczyła.
„Jak dźwigać koszmar, gdy nie ma dokąd uciec? Kiedy stygmat wypalony na czole widać z daleka, bo skutecznie oświetla go tysięczny flesz? Odwieczny problem – popytu i podaży. Dopóki będą ludzie gotowi oglądać cudzą rozpacz – tak długo rozpacz będzie zwierzyną, na którą się poluje. Kiedyś były pręgierze i publiczne egzekucje. Teraz wystarczy gazeta. Zdjęcie. I podpis” – skwitowała Joanna Racewicz.
„Przetrwałaś”
Dziennikarka zwróciła się na koniec bezpośrednio do Agnieszki Woźniak-Starak. „Teraz nie ma słów, które mogłyby przynieść ulgę. Ani żadnego paragrafu, który zabroniłby pokazywania Twoich łez. Ta machina rozpędziła się stulecia temu. Jesteś w samym oku cyklonu. I mam nadzieję, że nosisz na sobie potężny pancerz. Będzie Ci potrzebny. Bardzo. Mogę jednak dać słowo, że kiedyś opadnie. Kiedyś. Czas nie będzie ukojeniem. Będzie blizną. Być może oswojeniem. Ale nie stanie się lekarstwem. Ale to już pewnie wiesz. Przytulam. Jestem myślami. Z całej siły. I wierzę, że przyjdzie dzień, gdy świat zobaczy Ciebie taką, jak z tego zdjęcia. Piękną, silną i zwycięską. To będzie chwila, gdy sama zrozumiesz, że PRZETRWAŁAŚ” – zakończyła Racewicz.
instagramCzytaj też:
Rozdano nagrody na Festiwalu Filmów w Gdyni. Holland, Boczarska i Ogrodnik wśród laureatów