Kobiety zaczęły się farbować, żeby ocalić życie. Najgłośniejsze śledztwo PRL-u

Kobiety zaczęły się farbować, żeby ocalić życie. Najgłośniejsze śledztwo PRL-u

Jestem mordercą, film
Jestem mordercą, film Źródło: Agora Films S.A., Narodowy Instytut Audiowizualny, Polski Instytut Sztuki Filmowej, Re Studio, Silesia Film, Śląski Fundusz Filmowy, Telewizja Polska
Zamordował 14 kobiet. Pół Polski wpadło w panikę, kobiety bały się wychodzić z domu. Kto był przestępcą?

Działał pod osłoną nocy, uderzał niespodziewanie i nie zostawiał niemal żadnych śladów. Przez kilka lat w latach 60. i 70. XX wieku mieszkańcy Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego żyli w strachu przed człowiekiem, którego nazwano „Wampirem z Zagłębia”. Śledztwo, które ruszyło pełną parą po brutalnym morderstwie bratanicy I sekretarza PZPR Edwarda Gierka, zakończyło się skazaniem Zdzisława Marchwickiego. Tyle że do dziś wielu uważa, że był on jedynie wygodnym kozłem ofiarnym.

Groza zapanowała na Śląsku. Historia „Wampira z Zagłębia”

Od listopada 1964 do marca 1970 roku na terenie Górnego Śląska i Zagłębia doszło do serii brutalnych napaści na kobiety. Morderca atakował nocą, najczęściej zadając ofiarom ciosy tępym narzędziem od tyłu. Głównie z lewej strony głowy, co sugerowało, że mógł być leworęczny. Ofiary miały od 17 do 58 lat, łączyła je tylko płeć i miejsce zamieszkania. Choć ataki były brutalne, nie miały podłoża seksualnego. Ofiary nie zostały zgwałcone. Przerażenie zapanowało w całym regionie. Kobiety zaczęły farbować włosy na ciemno, bo krążyła plotka, że morderca poluje tylko na blondynki.

W toku śledztwa milicjantki pracowały w cywilu jako przynęty, a sprawą zajęły się najwyższe władze partyjne. Apogeum nastąpiło po śmierci Jolanty Gierek, bratanicy Edwarda Gierka, ówczesnego I sekretarza KC PZPR. Tego już komunistyczne władze i aparat bezpieczeństwa nie mogły puścić płazem. W styczniu 1972 roku zatrzymano Zdzisława Marchwickiego. Został skazany na karę śmierci i stracony w 1977 roku, mimo że część dowodów budziła wątpliwości, a metody dochodzeniowe – niektóre bardzo nowatorskie – spotkały się z niezrozumieniem i sprzeciwem.

„Jestem mordercą” – thriller oparty na prawdziwej historii dziś w telewizji

Do tej głośnej i kontrowersyjnej sprawy powrócił w 2016 roku reżyser Maciej Pieprzyca w filmie „Jestem mordercą”. Produkcja, inspirowana wydarzeniami z początku lat 70., nie skupia się na brutalności zbrodni, ale na psychologicznych dylematach bohaterów i moralnych kosztach prowadzenia śledztwa w realiach PRL-u.

W roli porucznika Janusza Jasińskiego – młodego i ambitnego milicjanta prowadzącego dochodzenie – wystąpił Mirosław Haniszewski. W postać podejrzanego Wiesława Kalickiego, wzorowanego na Zdzisławie Marchwickim, wcielił się Arkadiusz Jakubik. Film ukazuje, jak śledztwo staje się narzędziem politycznym – po śmierci Jolanty Gierek sprawa nabiera najwyższego priorytetu, a presja z góry powoduje, że śledczy ignorują wątpliwości i niejednoznaczne dowody.

Jak wspomina reżyser, „Kalicki” mógł być niewinny, ale aparat władzy potrzebował winnego. Sceny kręcono m.in. w Katowicach, Mysłowicach i Warszawie – tam, gdzie kiedyś naprawdę toczyło się dochodzenie. Film „Jestem mordercą” można obejrzeć dziś, w poniedziałek 7 lipca o godz. 20:00 na antenie Kino Polska.

Czytaj też:
QUIZ zanim zobaczysz nową „Lalkę”. Co pamiętasz z poprzednich ekranizacji?
Czytaj też:
Dorota Szelągowska na flamingu z ważnym przesłaniem. „Kochajcie się, bo szkoda czasu”

Źródło: WPROST.pl