Aneta Zając była związana z Mikołajem Krawczykiem w latach 2005-2012 i wspólnie doczekali się synów-bliźniaków Roberta i Michała, którzy przyszli na świat w marcu 2011 roku. Para niedługo później się rozstała i to w dość nieprzyjemnych okolicznościach, ponieważ aktor związał się z Anetą Włodarczyk – cała trójka grała wówczas w serialu Polsatu „Pierwsza miłość”. Krawczyk później przez wiele lat migał się od płacenia alimentów, tłumacząc się tym, że nie pozwalają mu na to fundusze.
Jego związek z Włodarczyk zakończył się w 2016 roku, a aktorka opowiadała potem w wywiadach, że mocno to przeżyła. – Musiałam przeżyć żałobę po związku, który miał być na zawsze, a okazał się perfekcyjną iluzją – wyznawała. Od 2017 roku aktor jest w związku małżeńskim z Sylwią Juszczak-Krawczyk. Wspólnie mają córkę Konstancję, która przyszła na świat w 2019 roku.
Mikołaj Krawczyk uderza w Anetę Zając. Chamskie słowa czy wyrażenie opinii?
Jakiś czas temu Aneta Zając straciła sporo kilogramów, a swoją metamorfozą pochwaliła się w sieci. Tę zmianę skomentować postanowił Mikołaj Krawczyk. Aktor zrobił to w wyjątkowo niemiły sposób, a później wyjaśniał, że ma prawo do „własnej opinii”.
– Sylwią, moją pierwszą i jedyną żoną, ani Agnieszką nigdy nie będzie, ale super, że w końcu schudła, może wreszcie znajdzie jakiegoś faceta i odczepi się ode mnie. Szczerze tego życzę, po co tuszuje prawdę i gubi się w tym, co mówi – stwierdził. – Od tego jak wyglądała wcześniej to zdecydowanie lepiej – dodał w innym wpisie.
– Żyjemy w XXI wieku i nie musimy udawać, kiedy jesteśmy szczuci. Zostałem poproszony o opinię, więc ją wyraziłem. Nie napisałem nic szkalującego, tylko czystą prawdę, więc nie widzę powodu, żeby się tak wrażliwie obruszać. Zwłaszcza że wiem troszeczkę więcej – stwierdził.
Pytana o komentarz do niewybrednych komentarzy swojego byłego partnera Agnieszka Zając z klasą odpowiedziała, że nie skupia się na sobie w tej sytuacji. – Nie skupiam się na tym, czy poczułam się urażona – ważniejsze jest dla mnie, by nasze dzieci nie czytały takich rzeczy. Dlatego nie będę interpretować jego słów ani zgadywać, co miał na myśli – powiedziała w rozmowie z Pudelkiem.
Urszula Dębska tak podsumowała Mikołaja Krawczyka. Co on na to?
Teraz jednak głos w sprawie zabrała Urszula Dębska, która także grała w „Pierwszej miłości”, wcielając się w Sabinę Weksler. Aktorka podsumowała kolegę, nazywając go „statystą we własnym ego”.
„Niektórzy myślą, że są główną rolą w swoim życiu, a tak naprawdę grają tylko statystę we własnym ego. Wyobraź sobie być ojcem, który zamiast dawać przykład dzieciom, ćwiczy w nieskończoność rolę”ofiary„, bez scenariusza, ale z wielką pewnością, że to dzieło sztuki. To fascynujące, jak można mylić bycie aktorem z byciem wartościowym człowiekiem. Ego tak duże, że już dawno wyszło z kadru, a empatia… nawet nie przyszła na casting” – napisała na Instagramie. „Niektórzy nie mają nic mądrego do powiedzenia, ale mówią dużo, bo cisza byłaby zbyt głośnym przypomnieniem, że tak naprawdę nie mają nic do zaoferowania. Temu panu już dawno środowisko powinno podziękować i wręczyć towarzyskie wypowiedzenie” – dodała dalej.
Później odniosła się także do tej sprawy na TikToku. „Wiem, że eksplozja by nastąpiła dopiero, gdyby osoba, którą od lat komentujesz w internecie, by zareagowała, ale ona jest mądrzejsza. Ja nie muszę za to siedzieć cicho, gdy ktoś myli hejt i zwykłe chamstwo z wyrażaniem opinii” – powiedziała Dębska.
Czytaj też:
Mikołaj Krawczyk wbił szpilę w byłą: „Synu, zajmij się nią”. Aneta Zając pokazała to!Czytaj też:
Aneta Zając zmieniona nie do poznania. Wiemy, jak to zrobiła