Weronika Marczuk urodziła się oraz wychowała w Kijowie i choć w wieku 20 lat przyjechała do Polski do pracy, losy Ukrainy nie są jej obojętne. Prawniczka w najnowszym wywiadzie opowiedziała o nastrojach Ukraińców, ich niegasnącej nadziei na wygraną, ale także o ich asymilowaniu się w Polsce. – Warto nie stracić współczucia, które Polska okazała przez pierwsze lata wojny – zaapelowała.
Weronika Marczuk o wojnie w Ukrainie
19 listopada mija 1000 dni od początku wojny w Ukrainie. Z tego względu „Fakt” porozmawiał z Weroniką Marczuk, która jest Przedstawicielką Rzecznika Praw Człowieka Ukrainy w Polsce. Producentka wyznała, że cały czas ma nadzieję, że inwazja w tym kraju się skończy, jednocześnie zadając sobie pytanie: „Jakim kosztem?”. – Moi bliscy oraz Ukraińcy na całym świecie z jednej strony bardzo wierzą w zwycięstwo i się nie poddają, ale z drugiej – przestali rozumieć co dla kogo oznacza to słowo „zwycięstwo” – stwierdziła.
– Musimy przyznać, że coraz bardziej widoczne jest to, ile gier politycznych światowego formatu odbywa się na terytorium Ukrainy i to jest ogromnie bolesne. Nie do zaakceptowania jest to, jaka liczba ofiar oraz nieszczęść dotyka dziś naród ukraiński. To musi się skończyć – kontynuowała.
Następnie odniosła się do wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Co ciekawe, wyznała, że w Ukrainie „nie bardzo wierzą, że na zakończenie wojny ma wpływ to, kto jest Prezydentem USA”, gdyż ważniejsze jest to, kto jest prezydentem Rosji. – Spodziewają się niestety wszystkiego. I prób zatrzymania wojny, i ograniczenia wsparcia. Ale z drugiej strony jest zrozumienie tego, że Trump nie może ponieść takiej porażki, by zwyczajnie zgodzić się na oddanie agresorowi tego, czego on chce. Cóż to by był wtedy za wykwintny polityk? Oficjalnie jest ogłaszana teraz formuła pokoju Prezydenta Żeleńskiego, ale moim zdaniem od zawsze brakuje zdecydowanych działań ze strony sojuszników – oceniła.
Weronika Marczuk wspomniała również, że Ukraińcy w naszym kraju pracują na siebie, podkreślając, że w Polsce (tak, jak chociażby w Niemczech czy Skandynawii) nie ma wypłat dla uchodźców. – Potrzebujemy edukacji: Ukraińców nauczyć polskich zwyczajów, dać im szansę na adaptację, ale nie pozostawić samym sobie, bo dziś trzymają się własnych środowisk, a to do niczego nie prowadzi. (...) Uderzanie dziś historycznymi zaszłościami w zwykłe rodziny uchodźcze nie ma sensu, nie do nich powinno się kierować te żądania, uregulowania tych kwestii należy do państw. Warto nie stracić współczucia, które Polska okazała przez pierwsze lata wojny. Bo się nic nie zmieniło, tylko propaganda ma większą siłę – dodała.
Czytaj też:
Weronika Marczuk o zatrzymaniu przez CBA. Stwierdziła, że agent Tomek „jest większą ofiarą”Czytaj też:
Weronika Marczuk dla „Wprost”: Cierpienie uchodźców nie daje nam spokojuCzytaj też:
Weronika Marczuk dla „Wprost”: To nie jest już tylko nasza wojna