Wiktor Krajewski: Dwadzieścia siedem edycji „Tańca z gwiazdami”, w którym jako jurorka zasiada pani od samego początku. Nie czuje pani znużenia oceniając popisy taneczne rodzimych celebrytów?
Iwona Pavlović: O dziwo nie. Podobnie miałam, gdy uczyłam po raz milionowy podstawowych kroków walca. Mój bratanek zadał mi podobne pytanie, czy nie czuję nudy, gdy po raz kolejny przekazuję tę samą wiedzę innym. Prawda jest taka, że nie czuję. Pasja w naszym życiu nie ma prawa się znudzić, bo taniec jest moją pasją, a program moją miłością. Wyczekuję nagrania każdego odcinka, bo taką frajdę odczuwam. Każda edycja to nowi ludzie i nowe podejście do tańca: inna samba, inna rumba, jeszcze inna cza cza. Każdy odcinek to nowe wyzwanie, w trakcie którego siedzę jak na szpilkach. Czuję podniecenie, wewnętrzne rozedrganie. A już szczególnie teraz, gdy skład naszego jury został całkowicie odświeżony. Czuję ogrom pozytywnej energii.
Lubi się pani z nowymi jurorami?
Bardzo dobrze nam się rozmawia. Lubimy się, każdy z nas jest inny, ale ci ludzie dali mi nową energię, power. To nowa ja! Mój mąż zwrócił nawet uwagę, że widzi po mnie, że tryskam nową energią.
Stare jury powodowało znużenie?
Nie było to znużenie, bo ja nie odczuwam takiej emocji. W tym jury, które jest obecnie, wyczuwam pozytywniejsze emocje między nami.
A w tamtym tak nie było?
Tam każdy był sam dla siebie. Oczywiście ceniłam wszystkie osoby, które zasiadały ze mną za stołem jurorskim. Teraz łączymy się ze sobą. Nikt nie gra na siebie i dzięki temu iskrzy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.