Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: Przekonanie o własnym geniuszu, czy o tym, że dziś rynek przyjmie wszystko? Co sprawiło, że postanowiłeś zadebiutować jako autor?
Karol Górski: Wybitnie to pisał Pilch, Konwicki czy Głowacki. Ale nie chcę też przesadzać ze skromnością. Uważam, że piszę dobrze, na tle swojego pokolenia może nawet bardzo dobrze. Moje życie zawodowe od początku kręciło się wokół pisania. Chciałem spróbować swoich sił w literaturze.
Gdybym jednak czuł, że nie jestem na to gotowy, dałbym sobie na razie spokój.
Nie jest to więc na pewno próba na zasadzie „rynek wszystko przyjmie”, a „moja książka ujdzie w tłoku”. Zresztą z tym rynkiem sprawa nie jest tak jednoznaczna. Debiutanci wcale nie mają dziś łatwo. Zwłaszcza jeśli chcą przekonać do swojej książki jakieś wydawnictwo, a nie wydawać jej za własne pieniądze.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.