Ewa Błaszczyk w 1994 roku powitała na świecie dwie córki bliźniaczki – Aleksandra i Mariannę. Ich ojcem jest pisarz Jacek Janczarski. Artysta zmarł w 2000 roku, a kilka miesięcy później Aleksandra straciła przytomność na skutek zakrztuszenia się tabletką i od tamtej pory pozostaje w śpiączce.
Ewa Błaszczyk o stanie zdrowia swojej córki
Od czasu nieszczęśliwego wypadku aktora walczy o życie i zdrowie córki. Specjalnie dla niej stworzyła fundację „Akogo?” i klinikę Budzik, w której osoby w śpiączce mogą liczyć na doskonałą opiekę i rehabilitację. Teraz w rozmowie z redakcją „Wysokich obcasów” artystka opowiedziała o stanie zdrowia swojej córki Aleksandry.
Mimo że minęło 23 lata, to Błaszczyk wciąż szuka sposób, żeby obudzić córkę. Przyznała jednak, że czas, żeby odbudować mózg jej pociechy powoli się kończy. – Nie wiem, czy stanie się to za mojego życia, czy już nie. Wierzę głęboko, że kiedyś się stanie. Tylko dla Oli to wyścig z czasem – powiedziała.
Ewa Błaszczyk zdradziła, czy jej córka ma świadomość
Gwiazda została też zapytana, czy ma kontakt z Aleksandrą. – Ma minimalną świadomość, którą pokazał czynnościowy rezonans magnetyczny. I ta minimalna świadomość pozwala na bodźcowanie mózgu w rozmaity sposób – polem magnetycznym, cyberokiem, masażami. Zrobiłam wszystko, co jest dostępne na świecie. Ola miała podane komórki macierzyste, wszczepiony stymulator. Tylko to jest niewystarczające – powiedziała.
Dodała, że kontakt jaki możemy sobie wyobrażać, oznaczałby wybudzenie. – Takiego kontaktu, o jakim myślimy w potoczny sposób, nie ma, bo wtedy byłoby już wybudzenie. A minimalna świadomość czasem jest, czasem jej nie ma. Zależy od dnia, stanu Oli. Mam kontakt emocjonalny... I cała trudność polega na tym, żeby utrzymać organizm Oli w jak najlepszej formie, żeby była w stanie skorzystać, jeżeli pojawi się coś nowego, przełomowego w medycynie. O to idzie walka. A czas płynie i Ola po 23 latach leżenia jest coraz bardziej narażona na różne degradacje organizmu – przyznała smutno Ewa Błaszczyk.
Gwiazda podkreśliła też, że nie ma żalu do losu i nigdy nie zadawała sobie pytania: Dlaczego ona. Traumę związaną z tragicznym wypadkiem swojej córki ma już przepracowaną. – Na początku byłam zaangażowana w ratowanie życia Oli, byłam z nią przez cały czas w szpitalu, a potem powoli docierała do mnie trudna prawda, że jednemu jest pisane to, a drugiemu tamto. Usłyszałam od najlepszych lekarzy, że minął już czas medycznego powrotu ze śpiączki, a wszystko, co potem nastąpi, przechodzi w kategorię cudu. Musiałam to przyjąć, żeby się dało żyć – podsumowała.
Czytaj też:
Córka Ewy Błaszczyk i Jacka Janczarskiego wydała książkę. Padły poruszające słowaCzytaj też:
Córka Ewy Błaszczyk: Na siłę chciano ze mnie zrobić osobę smutną