Kolejny odcinek „Kuchennych rewolucji” za nami. Tym razem Magda Gessler pojechała do Szczecina, gdzie miała uratować lokal „Pod Przykrywką”, prowadzony przez Agnieszkę i Marka. Para nieustannie spotykała na swojej drodze kolejne problemy. Najpierw był remont ulicy, który skutecznie utrudniał dotarcie do lokalu. Później nadeszła pandemia, a właściciele zaczęli tonąć w długach. Zdecydowali, że nadszedł czas poprosić o pomoc Magdę Gessler.
„Kuchenne rewolucje”. Magda Gessler próbowała zmienić nie tylko restaurację „Pod Przykrywką”
Gdy Magda Gessler przyjechała już do restauracji, klasycznie zaczęła od degustacji potraw. Na pierwszy ogień poszedł chłodnik, żeberka w sosie własnym i kapusta. Okazało się, że jedzenie jest bardzo smaczne.
Jak ktoś tak dobrze gotuje, nie wiem dlaczego potrzebuje mojej pomocy. Jestem wzruszona. Znalazłam tu wszystkie smaki mojego domu – powiedziała Magda Gessler po wyjściu z lokalu.
Następnego dnia okazało się, że właściciele są bardzo zadłużeni – mają 200 tysięcy długu i zastawili mieszkanie. Agnieszka przyznała, że jest zmęczona. Na jaw wyszło także, że Marek bywa porywczy, a w restauracji jest nerwowa atmosfera. Magda Gessler zwróciła uwagę, że to może być trudna rewolucja.
Jednak pod przykrywką wrze i oby się nie spaliło – powiedziała.
Magda Gessler postanowiła wprowadzić z pozoru niewielkie zmiany – wystrój zmienił się na pastelowy, a nazwa z „Pod przykrywką” na „Mam apetyt na.”... Największą rewolucję miały przejść ceny. Prowadząca podkreśliła, że właściciele cenią się za nisko. Co ciekawe, pierwszy raz Magda Gessler postanowiła zmienić także... właścicielkę. Zaprowadziła ją do salonu fryzjerskiego. Kobieta doceniła ten gest i przyznała, że już dawno nikt się nią nie zajmował.
Kolacja dla gości była udana. Wszystkim smakowała zupa pomidorowa. Magda Gessler była pozytywnie nastawiona i uważała, że lokal ma przyszłość.
Po kilku tygodniach Magda Gessler odwiedziła „Mam apetyt na.”.., by sprawdzić, jak lokal sobie radzi w nowym wydaniu. Okazało się, że nie wszystko jej się podobało. Kurczak okazał się być za słony, a na stołach brakowało sztućców i talerzy. Znów było także widać napięcie i nerwową atmosferę wśród właścicieli.
Cały czas daję im motywację, aby nie przegrali własnej restauracji, ale są bardzo uparci. Oceńcie to sami – powiedziała Magda Gessler na koniec.
Czytaj też:
Dziś w „Kuchennych rewolucjach”. Tę restauracje prześladuje ogromny pech. Pomoże Gessler?Czytaj też:
„Kuchenne Rewolucje”. Słodko-gorzki finał. Andżelika wróciła do Grzegorza!