Przypomnijmy, podczas kręcenia jednej ze scen, Alec Baldwin przypadkowo postrzelił dwie osoby. Jedna z nich, operatorka Halyna Hutchins zmarła. Broń podał aktorowi asystent reżysera Dave Halls, zapewniając, że pistolet jest bezpieczny. Ten jednak załadowany był nabojami.
Śmierć na planie „Rust”. Nowe fakty
Adan Mendoza, który jest szeryfem hrabstwa Sante Fe poinformował, że przed tragedią na planie panowała beztroska atmosfera w stosunku do zasad bezpieczeństwa. Osoba odpowiedzialna za broń na planie zapewniła ponoć śledczych, że przed zdarzeniem sprawdziła rewolwer, ale nie znalazła ostrej amunicji. Dave Halls, który podawał Alecowi Baldwinowi bezpośrednio pistolet, przyznał zaś, że powinien był sprawdzić wszystkie naboje przed przekazaniem broni, ale nie zrobił tego.
– Na planie filmu była ogromna liczba kul i musimy dowiedzieć się, jakie były to pociski – powiedziała prokurator Mary Carmack-Altwies. Śledczy zabezpieczyli trzy rewolwery, zużyte łuski i amunicję, którą znaleziono w pudełkach, saszetce i leżącą luzem. – Jeden z rewolwerów był plastikowy, jeden prawdziwy, a jeden o nieokreślonej funkcjonalności. Myślę, że na planie było pewne niechlujstwo i są sprawy, którymi przemysł filmowy oraz być może stan Nowy Meksyk muszą się zająć – powiedział dziennikarzom szeryf. Wczoraj po południu przesłuchano 23 osoby ze 100, które były obecne na planie w momencie zdarzenia.
Czytaj też:
Korespondent TVP zmuszony do przeprosin znanego mecenasa po przegranym procesie