Zelnik o słowach Holland: Powinna je kierować do Łukaszenki i Putina

Zelnik o słowach Holland: Powinna je kierować do Łukaszenki i Putina

Jerzy Zelnik
Jerzy Zelnik Źródło: Newspix.pl / TEDI
– Nasza droga Agnieszka, która wyprodukowała niemało dobrych filmów, wygłasza w polityce chyba zbyt pochopne sądy. Powinna te słowa adresować nie do rządu i polskiego wojska, ale do Łukaszenki i Putina – powiedział w rozmowie z wPolityce Jerzy Zelnik komentując słowa Agnieszki Holland, które padły podczas 46. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Jerzy Zelnik komentując słowa Agnieszki Holland, które padły podczas festiwalu filmowego w Gdyni stwierdził, że „reżyserce może brakować rozeznania politycznego”. – Czy Agnieszka Holland jest typem wodza dla ruchu społecznego? Nie sądzę. O popularność również nie musi walczyć – powiedział. Aktor przyznał, że w przeszłości serdecznie kolegował się z artystką.

– Szkoda, że wygłasza – również kiedyś wobec mnie – takie pochopne i bezrefleksyjne osądy. Po co jej to? Każdy jeden drugiemu może dać pstryczka w nos, ale takie porównania do reżimów są jednak skandaliczne – dodał aktor. Jerzy Zelnik stwierdził również, że „nie wie, czyj poklask chce zyskać Agnieszka Holland, bo chyba nie ludzi myślących”.

– Nasza droga Agnieszka, która wyprodukowała niemało dobrych filmów, wygłasza w polityce chyba zbyt pochopne sądy. Powinna te słowa adresować nie do rządu i polskiego wojska, ale do Łukaszenki i Putina – podsumował Jerzy Zelnik.

Co powiedziała Agnieszka Holland?

Na 46. Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni Agnieszka Holland otrzymała Platynowe Lwy za całokształt twórczości. Odbierając nagrodę, Agnieszka Holland nawiązała w zdecydowany sposób do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.

Reżyserka przyznała, że szczególnie ważne były dla niej te filmy, które „mówiły o czasie trudnym, tragicznym, strasznym”. Podkreśliła przy tym, że gdy sięgała po te historie, nie chodziło jej wyłącznie o ich opowiedzenie, o pamięć o ich bohaterach, ale też o danie przestrogi – że to wszystko może powrócić. Dodała, że na potrzeby swoich filmów nie raz musiała odtwarzać „makabryczny teatr”: trupy na ulicach, ludzi umierających z głodu, ukrywających się po lasach, gwałty i okrucieństwa.

Holland o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej

– I trudno mi dzisiaj cieszyć się naszym świętem, jeżeli uświadamiam sobie, że coś takiego dzieje się bardzo niedaleko od nas, w naszym kraju, na granicach naszego kraju. Że umierają tam ludzie, których głównym grzechem jest to, że są inni i że chcą żyć bezpiecznie, i że gotowi są zaryzykować bardzo dużo. Nie mogę nie myśleć o tym, że dzieje się to niejako za naszym przyzwolenie, naszą obojętnością, naszym lękiem, naszą bezradnością, godzimy się na to – mówiła Holland.

Reżyserka zaznaczyła, że zdaje sobie sprawę z tego, że każde państwo ma prawo strzec granic, ale w jej ocenie żadne demokratyczne państwo nie powinno pozwolić, by na jego granicach umierali bezbronni ludzie. Agnieszka Holland podkreśliła złożoność sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, wspominając także o rozdarciu zaangażowanych w nią przedstawicieli służb.

Według Agnieszki Holland stan wyjątkowy jest absurdalny. – Nie godzę się na to, żeby zmieniać, obsadzać żołnierzy polskiej straży granicznej w rolach strażników muru berlińskiego z byłego NRD. Nie godzę się na to, by okoliczna ludność grała rolę donosicieli i żeby zanim podadzą chleb głodnym, dzwonili na policję. To obciąża nas wszystkich strasznie jako wspólnotę – przekonywała.

Czytaj też:
Janda zaszczepiła się trzecią dawką. Emocjonalny wpis aktorki

Źródło: wPolityce