Jak zapewnia Grzegorz Kajdanowicz, jemu samemu nie zdarzyła się nigdy wpadka na wizji, a sytuacja przed laty, której głównym bohaterem był Kamil Durczok, nigdy nie powinna mieć miejsca. Przypomnijmy, tuż przed wejściem na żywo, ktoś nagrał Durczoka, gdy ten w niecenzuralnych słowach zwraca się do realizatora „Faktów”. Film trafił do sieci.
Kajdanowicz o aferze ze stołem Durczoka: To skrajna nielojalność
– To nigdy nie powinno ujrzeć światła dziennego. Nikt nie powinien tego nagrywać, bo to skrajna nielojalność. Ja od razu mogę się przyznać, że zdarza mi się użyć niecenzuralnych słów. To emocje i nerwy – tłumaczył w wywiadzie dla Plejady Grzegorz Kajdanowicz. Przyznał też, że sytuacja, która przydarzyła się Durczokowi, wiele zmieniła.
– Od czasu, gdy różne historie zaczęły wyciekać do internetu, wszyscy prezenterzy są bardziej ostrożni. Kilka minut przed programem, gdy jestem już podpięty i mikrofony działają, unikam prowadzenia sporów i szczególnie gorących dyskusji – stwierdził redaktor naczelny „Faktów”. Dodał też, że zdaje sobie sprawę, że nawet gdy się żartuje przed wejściem na żywo, ktoś może zostać nagrany i wrzucić do sieci. – Trwa to chwilę, ale konsekwencje ciągną się latami – powiedział Kajdanowicz.
Czytaj też:
Nergal komentuje rozbitą twarz Macieja Stuhra: Było podskakiwać PiS?