Rok temu media obiegła informacja o zbiórce na pomoc w pochowaniu mamy, którą założył Mariusz Czajka. Aktor przyznał, że jego problemy finansowe rozpoczęły się, gdy zaciągnął kredyt we franku na budowę domu. Potem musiał wziąć kolejny, aby spłacać ten pierwszy, a tego gwarancją było mieszkanie jego mamy. Chociaż aktor pracował, aby spłacić długi, pandemia koronawirusa pokrzyżowała jego plany. Dzięki pomocy internautów zebrał blisko 50 tys. złotych.
Czajka: Spłaciłem długi, przez które miałem nóż na gardle
– Dobrzy ludzie podnieśli mnie z dna – taka jest prawda. Za pieniądze z publicznej zbiórki opłaciłem miejsce na cmentarzu i wyprawiłem pogrzeb. Jak minęły mrozy, wybudowałem mamie i tacie nowy grobowiec – powiedział Mariusz Czajka. Aktor dodał, że „spłacił też długi, przez które miał nóż na gardle”. – Podbudowany dobrocią ludzi zająłem się tym, co pomoże mi utrzymać się nawet wtedy, kiedy zamkną teatry – nauką aktorstwa – wyjaśnił.
Aktor przyznał, że w pewnej chwili jego sytuacja finansowa była tak trudna, że nie miał nawet pieniędzy na jedzenie. – Przypadkiem odkrył to mój rehabilitant i powiedział o tym szefom jednej z firm z cateringiem dietetycznym. Od razu zaproponowali mi, że przez pół roku będą dostarczać mi zdrowe posiłki. Dzięki temu codziennie pod drzwiami czeka na mnie torebka ze śniadaniem, obiadem i kolacją – zdradził.
Czajka przekazał również, że pomocną dłoń wyciągnęli do niego producenci seriali i scenarzyści. – Od śmierci mamy zagrałem w czterech serialach i z żalem odmówiłem udziału w dwóch programach telewizyjnych, bo to już nie na moje siły – zaznaczył.
Czytaj też:
Zbiórka na pogrzeb Mariusza Adama Ryjka. Przyjaciele celebryty chcą wspomóc finansowo jego matkę