Showrunner serii sam trafił na książki Bardugo
Eric Heisserer przyznaje, że pomysł na serial wziął się z jego postanowienia, że będzie... więcej czytał dla przyjemności. Wtedy jeden z jego znajomych polecił mu serię książek Leigh Bardugo. – Ktoś spytał: „Co powiesz na »Ocean’s Eleven« w stylu Charlesa Dickensa, osadzony w fantastycznym świecie?”. Pochłonąłem „Szóstkę wron” i tak bardzo mi się spodobała, że wysłałem tweeta do autorki z podziękowaniem za tę fantastyczną książkę (...) W końcu dotarłem do oryginalnej trylogii „Cień i kość” i naprawdę spodobała mi się opowieść o dorastaniu młodej bohaterki. Po prostu przeczytałem wszystkie książki jako fan – wyznał.
Netflix i „Cień i kość”
Minął rok, a z Heissererem skontaktował się Pouya Shahbazian, agent literacki Bardugo, informując, że Netflix nabył prawa do ekranizacji „Cienia i kości”. – Powiedziałem, że chcę zrobić całą serię: „Cień i kość” oraz „Szóstkę wron”. Po dwóch miesiącach zadzwonili do mnie z Netfliksa i powiedzieli, że nabyli prawa do wszystkiego – opowiadał.
Bardugo z kolei przyznała, że obawiała się tego, że zostanie odcięta od stworzonych przez nią światów. – Gdy tylko poznałam Erica, wiedziałam, że on by tego nie zrobił. Miał świetne pomysły i propozycje nowych miejsc, w które chciał zabrać bohaterów, ale miał też olbrzymi szacunek dla świata w takiej formie, w jakiej został on zbudowany, oraz dla fanów uwielbiających ten świat. Nie traktował tego materiału z pogardą, tylko dlatego że pochodzi z literatury młodzieżowej — a wiele osób tak właśnie robi. Eric zawsze podchodził do serialu z poczuciem odkrywania nowego świata i emocjami fana powieści, a to bardzo dużo dla mnie znaczy – mówiła autorka.
Kaz, Inej i Jesper z prequelowymi historiami
Bardugo i Heisserer wspólnie wymyślili historie prequelowe dla głównych bohaterów „Szóstki wron” w tym sezonie — Kaza, Inej i Jespera. – Była to ciężka praca – przyznał showrunner. – Wzięliśmy historie z „Cienia i kości” i postacie z „Szóstki wron”, i połączyliśmy je w sposób dość niespodziewany. Eric, nasi scenarzyści i reżyserzy stworzyli coś zupełnie nowego, zachowując przy tym oryginalny charakter postaci i sens historii. Nie było to łatwe! – dodała autorka. Heisserer wyznał ponadto, że jego osobiście bardzo ekscytowała myśl, że pewne postaci spotkają inne, mimo, że nie dochodzi do tego w książkach, ponieważ dzieją się one w różnych liniach czasowych.
Czytaj też:
Thrillery na platformie Netflix. Mamy dla was „tajne kody” na każdą podkategorię
„Cień i kość” – zdjęcia zza kulis serialu Netfliksa. Tak bawiła się obsada