W tym miejscu ładował akumulatory między licznymi koncertami. Mała wieś Winiary, oddalona od Krakowa o zaledwie 40 kilometrów, była dla Zbigniewa Wodeckiego prawdziwą oazą. Jakiś czas temu, rodzina muzyka pozbyła się posiadłości.
Rodzina sprzedała ukochany dom Wodeckiego
Wodecki kupił dom w 1981 roku. Chciał, by było to miejsce dla całej jego rodziny. I tak się stało. Dzieci artysty spędzały tam niemal każde lato. Nawet gdy w 2010 roku wydarzyła się tragedia i powódź zalała cały dom, muzyk zdecydował się wybudować go od nowa. Śmierć trębacza wszystko zmieniła. Choć początkowo rodzina chciała zachować posiadłość, to okazało się, że po śmierci Wodeckiego, nie jest to już to samo miejsce. – Dom nie należy już do rodziny – potwierdza w rozmowie z „Życiem na gorąco” urzędnik gminy.
Mieszkańcy wsi tęsknią za muzykiem
Okazuje się, że w ciągu kilkudziesięciu lat, Zbigniew Wodecki zyskał ogromną sympatię wśród mieszkańców wsi, którzy nie przestają go wspominać i szczerze za nim tęsknią. – To wielka strata dla całej naszej społeczności. Gdy go poznałem, na początku byłem w szoku. Już wtedy był znany, a zachowywał się tak zwyczajnie – wspomina artystę sołtys Winiar.
Czytaj też:
Piotr Gąsowski pokazał ostatniego SMS-a do Zbigniewa Wodeckiego. Ostrzegamy, wzrusza