Nie jest pewne, czy Joanna Racewicz opisała własną historię, jednak wskazuje na to zamieszczone przez nią zdjęcie, jak i komentarze pod postem – zamieszczone nie tylko przez internautów, ale też przez przyjaciół i znajomych dziennikarki. We wpisie pojawiła się też informacja, że wspomniana kobieta – tak, jak Racewicz – ma syna.
„Mistrzyni świata w samobiczowaniu”
„Opowiem wam dzisiaj jeszcze jedną czarno-białą historię. Historię kobiety, która bardzo chciała zostać mamą. Próbowała wiele razy i zawsze bez skutku. Pamięta czerwone plamy na kwiecistej sukience, pamięta strach i ból na szpitalnym korytarzu. Poczucie straty i zawodu, jaki sprawiła tacie Maleństwa.. Tak, zawsze była dobra w oskarżaniu samej siebie.. Mistrzyni świata w samobiczowaniu” – opisuje Racewicz.
Jak zaznacza dziennikarka, odżyło również wspomnienie badania USG, kiedy „naiwnie spodziewała się, że zobaczy zarys małej główki i usłyszy bicie serduszka”. Racewicz pisze, że lekarz w końcu zaprosił kobietę do gabinetu, gdzie wisiały zdjęcia uśmiechniętych bobasów i poinformował ją, że jej dziecko nie żyje. Wspomina, że bohaterka tej opowieści wybiegła wówczas z gabinetu. „Zapomniała gdzie zaparkowała samochód, nie czuła chłodu, choć był ostatni dzień października. Usiadła na schodach i zamieniła się w jedno wielkie wycie” – czytamy.
„Dziękuję, że nie skazałeś mnie ani na wybór ani na heroizm”
„Wtedy wydawało się jej, że jest ma samym dnie piekła, że znów – Los z niej zadrwił. Teraz... Teraz mówi: dziękuję, Panie Boże, że wybrałeś za mnie. Jestem Ci wdzięczna, że zabrałeś moje dzieci, bo zapewne nie przeżyłyby bez pępowiny... Dziękuję, że nie skazałeś mnie ani na wybór ani na heroizm. I jestem szczęśliwa, że dałeś mi Syna. Syna Lepszego Niż Marzenie” – podkreśla na koniec.
Czytaj też:
Lawina hejtu w kierunku Kim Kardashian. Wszystko przez zdjęcia z jej 40. urodzin
47-letnia dziennikarka Joanna Racewicz