Z Janem Holubkiem rozmawiała Angelika Swoboda. Reżyser podkreślił, że w wypadku tego filmu było tak, że to opowieść znalazła jego. Jak wyjaśnił otrzymał scenariusz autorstwa Andrzeja Gołdy i nie mógł uwierzyć, że to, co czyta, jest prawdą. – Nie bałem się. Poczułem jakiś rodzaj moralnego obowiązku, żeby ten film nakręcić i przekazać ludziom tę niezwykłą historię – podkreślił.
Holubek zaznaczył, że bardzo ważne było dla niego to, aby przedstawić w filmie autentyczny obraz rzeczywistości sprzed 20 lat. Przekazał, że był gościem w domu u Tomasza Komedy, ponieważ chciał poznać zarówno jego, jak i jego rodzinę. – Cała rodzina odwiedziła nas kilkukrotnie podczas zdjęć we Wrocławiu, co było ogromnym przeżyciem zarówno dla nich, jak i dla nas. Wszystko to było bardzo wzruszające – przyznał. – Piotr Trojan, odtwórca roli Tomka, powiedział po przeczytaniu scenariusza, że nie ma w nim ani jednej łatwej do zagrania sceny – dodał.
Reżyser filmu „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy” zaznaczył, że „gdyby nie bliscy, Tomek by już nie żył”. – Jestem co do tego przekonany, i sam Tomek też to wielokrotnie podkreślał. Mama przez te 18 lat nie opuściła ani jednego widzenia z nim. Choć sama również miała pewnie nieraz momenty załamania. Ta niesamowita relacja mamy z synem jest jedną z najpiękniejszych i najbardziej wzruszających w tej opowieści – podkreślił.
Czytaj też:
Aktorka o polskich korzeniach zagra w „She-Hulk”. Tatiana Maslany jest znana z serialu „Perry Mason”