Kupiec opisała sytuację z 25 stycznia na Instagramie. Na początku wyjaśniła, że jak do tej pory o zdarzeniu wiedziało tylko wąskie grono zaufanych osób, ale w związku z pojawiającymi się spekulacjami w mediach społecznościowych, postanowiła opowiedzieć o tym co zaszło również internautom obserwującym jej profil. „Dzień po moich urodzinach zostałam wywabiona ze swojego mieszkania pod pretekstem odbioru kwiatów z poczty kwiatowej. Przy facecie, który miał faktycznie w ręku kwiaty pojawili się następni dwaj mężczyzn” – relacjonowała influencerka, która pracuje jako choreografka.
„Niektórzy dla lajków posuwają się do takich akcji”
Z relacji 23-latki wynika, że została zaatakowana gazem pieprzowym i zaczęła uciekać. „Niestety przewróciłam się i wtedy mnie dopadli we trzech. Tłukli po całym ciele metalowymi pojemnikami gazu przypominającymi gaśnice” – dodała. Stwierdziła też, że napaść na nią była „personalnie zaplanowana”. Influencerka „dochodzi do siebie” i czeka na ściągnięcie szwów.
Kupiec podkreśliła, że postanowiła podzielić się swoją historią po to, by uświadomić internautów, że niektóre osoby dla sławy „są w stanie posunąć się do takich czynów”. „Internet pełen jest ludzi sfrustrowanych, którzy poprawiają swoje samopoczucie hejtem. Niektórzy dla lajków posuwają się do takich akcji” – dodała.
instagramCzytaj też:
Burmistrzowi Łeby grożono nożem. Na Facebooku pojawił się apel do mieszkańców
Influencerka Julia Kupiec