Aktor przyznał, że żałuje, iż nie wziął udział w filmie „Avatar” Jamesa Camerona z 2009 roku. Zdradził, że proponowano mu nie tylko główną rolę, ale też 10 procent zysków z filmu, gdyby się na to zgodził. – Jim Cameron proponował mi udział w „Avatarze”. Powiedział wtedy: „Słuchaj, nie potrzebuje nikogo. Nie potrzebuje do tego aktora z nazwiskiem. Jeżeli ty tego nie weźmiesz, obsadzę jakiegoś nieznanego aktora, ponieważ tak naprawdę film cię nie potrzebuje. Ale jeśli weźmiesz w tym udział, dam ci 10 procent” – opowiedział Damon.
„Avatar” Jamesa Camerona z 2009 roku był najbardziej dochodowym filmem w historii kina. Został zdetronizowany dopiero przez film „Avengers: Koniec gry”. „Avatar” na całym świecie zarobił 2,78 mld dolarów.
– Opowiedziałem kiedyś o tym Johnowi Krasinskiemu, kiedy pisaliśmy scenariusz do „Promised Land” (film z 2012 roku – red.) – ujawnił aktor. – John zaczął chodzić po kuchni i w końcu powiedział do mnie: „Jeżeli zostałbym obsadzony w Avatarze, nic w moim życiu nie było inne, no może poza tym, że odbywalibyśmy tę rozmowę w kosmosie” – żartował. – Tak... najprawdopodobniej zostawiłem na stole więcej pieniędzy niż jakikolwiek aktor – powtórzył Damon.
Aktor przyznał jednak, że nie mógł zaangażować się w „Avatara”, ponieważ pracował przy produkcji „Ultimatum Bourne’a”. – Cameron powiedział mi wtedy, że zrobił tylko sześć filmów. Nie zdawałem sobie z tego sprawy. Przegapiłem swoją szansę na współpracę z nim. To jest do bani. Ale wszystkie moje dzieci mają co jeść. Nic mi nie jest – stwierdził.
Sam Worthington, australijski aktor, który ostatecznie został obsadzony w filmie „Avatar”, zagra teraz w kontynuacji filmu, która na ekrany kin ma trafić 17 grudnia 2021 roku.
Czytaj też:
Canal+ zakończył zdjęcia do serialu „Król” na podstawie książki Twardocha. Co wiemy o produkcji?