Magda Gessler od kilkunastu lat przyciąga przed telewizory miliony widzów swoimi „Kuchennymi rewolucjami”. Restauratorka pomogła już wielu lokalom w całej Polsce, choć nie zabrakło również nieudanych metamorfoz. Kolejną z nich fani programu mogli zobaczyć na antenie TVN w czwartkowy wieczór 25 kwietnia. Odcinek został już nazwany „najmocniejszym w historii”.
Nieudane „Kuchenne rewolucje” w Łodzi
W ostatnim odcinku „Kuchennych rewolucji” Magda Gessler odwiedziła lokal „Świńskie Sprawki” w Łodzi. Już od wejścia nie kryła swojego rozczarowania – zarówno nazwą, która według niej była odpychająca, jak i panującym wszędzie brudem. Po spróbowaniu dań nie było lepiej. Restauratorka stwierdziła, że są niesmaczne i mają „duże braki”. Następnie wymieniła kolejne wpadki właścicieli oraz kucharzy: niedogotowane ziemniaki, słaby sprzęt i ogromny bałagan. Co więcej, Tomek – szef kuchni, a prywatnie partner właścicielki lokalu – był pod wpływem alkoholu.
– Napiłem się, nie będę kłamał – wyznał.
W kolejnym dniu „Rewolucji” Tomek i Marta rozpoczęli od gruntownego sprzątania lokalu, co jednak nie było dla restauratorki wystarczające. – Bałagan, syf, najstarszy sprzęt, który w życiu widziałam. To jest tragedia. Ja jestem załamana, to jest graciarnia. Spróbuj z tego zrobić porządek, ale ja nie wiem, co z tym zrobić – oceniła Magda Gessler, a następnie poinformowała właścicieli, że nie zbudują dobrej restauracji przy problemach, z którymi się zmagają. – Nie będę mówiła, że walisz wódę. (...) Mam nad tobą płakać, że pijesz? Albo idziesz się leczyć, albo się nad sobą rozczulasz – mówiła.
Choć trzeciego dnia pojawiła się iskierka nadziei, że metamorfoza lokalu przemianowanego na "Sztuka kochania mięsa" może się udać, ponieważ Tomasz obiecał gwieździe TVN, że nie będzie pił, to jednak szybko okazało się, że drżenie rąk i zimne poty utrudniają mu pracę.
– To nie jest zabawa. To były najprostsze dania, jakie mogłam dać. Obserwuję to z dużą wrażliwością i jestem bardzo przejęta, bo myślałam, że nie jest aż tak źle, ale jest bardzo źle. Tomek powinien być odseparowany, żeby nie zrobić krzywdy sobie i innym. (...) Ja nie mogę wam pomóc, muszę zrezygnować z dalszej promocji restauracji, która nie ma przyszłości. Kolacji nie będzie – finalnie stwierdziła Gessler.
Kilka tygodni później gospodyni „Kuchennych rewolucji” wróciła na miejsce, by sprawdzić, jak lokal sobie radzi, jednak zobaczyła, że restauracja jest zamknięta. Jak wyjaśniła Marta, właściciele posesji postanowili zamknąć im lokal i nie pozwolili wejść. Właściciele z kolei poinformowali gwiazdę TVN, że para zalegała z czynszem, a w kuchni panował chaos, w czasie gdy Tomek leżał pijany.
– Ja skończyłam tutaj moją rolę. Państwu bardzo dziękuję. Wy zrobiliście wszystko, żeby nie doszło do finału. Bardzo chciałam, żeby ta restauracja wyszła. Jestem wkur*iona po prostu, że nie byłam w stanie wam pomóc. (...) Ja wam źle nie życzę, ale wy zrobiliście po prostu sobie nokaut. To są moje ostatnie słowa – mówiła restauratorka.
Teraz jednak „Pudelek” donosi, że „Sztuka kochania mięsa” znów normalnie funkcjonuje. Podobno właściciele mieli specjalnie czekać, aż restauratorka wyjedzie, udając że zamykają lokal. W sieci pojawiło się wiele komentarzy w tym temacie. „Czemu okłamaliście ludzi, że jesteście po «Kuchennych Rewolucjach», skoro zostały one przerwane z Waszej winy?” – zapytał jeden z internautów. Właściciele lokalu odpisali mu natomiast: „Nie wierzcie we wszystko, co telewizja pokazuje”.
facebookCzytaj też:
Bolesna tragedia uczestniczki „Kuchennych rewolucji”. „Załamała się”Czytaj też:
Magda Gessler o pierwszym mężu. „Po jego śmierci tańczyłam dwa tygodnie”Czytaj też:
Magda Gessler opowiedziała o paraliżu swojej twarzy. „Byłam jak śliwka pomarszczona”